W czwartym tomie Odrodzenia okazało się, że romans Em ze swoim wykładowcą ma daleko idące skutki, jakich dziewczyna się nie spodziewała. Nie chcąc prosić o pomoc nikogo z rodziny, dziewczyna udaje się do jedynej osoby, której ufa. Wspólnie chcą odkryć lokalizację byłego ukochanego młodej kobiety. Ten, jak zapewne pamiętacie, zapadł się pod ziemię już jakiś czas temu.
To właśnie śledztwo Em wychodzi na pierwszy plan. Zupełnie nieoczekiwanie okazuje się, że jej wykładowca może posiadać sporo informacji na temat wstających z grobu martwych. Jednak trudno nie odnieść wrażenia, że jest to kolejny już sygnalizowany powód nadnaturalnych zdarzeń. W poprzednim albumie dość wyraźnie sugerowano indiańską magię, aby teraz zmienić kierunek. Trochę to zastanawia podczas lektury: co z dziwnymi świecącymi stworami? Czy różne motywy spotkają się w przyszłości w jednym punkcie?
W czasie, kiedy Em stara się odnaleźć dawnego wykładowcę, Dana ma na głowie własne problemy. Dowiaduje się, że ktoś groził jej ukochanemu synkowi i sama jest zaskoczona morderczymi myślami, jakie chodzą jej po głowie. Konfrontacja z pozornie nieszkodliwym staruszkiem przybierze nieoczekiwany obrót. Jakby tego było mało, na światło dzienne wyjdzie informacja o istnieniu tajnej placówki FBI, w jakiej umieszczano najbardziej „problematycznych” odrodzonych. Partner Dany wiedział o tym miejscu, jednak nawet słowem nie wspomniał o nim kobiecie. Ukrywanie, czegoś, co przez część mieszkańców Wisconsin określane jest jako „obóz koncentracyjny”, nie wpłynie dobrze na relacje pary.
Niestety ocena moralna izolowania odrodzonych jednostek rozmywa się w albumie
Poszczególne grupy chcą wykorzystać sytuację do własnych celów: politycznych, światopoglądowych, a nawet terrorystycznych. Każda frakcja ma własny pomysł na to, jaką rolę w porządku świata mogą pełnić cudownie ożywieni. Intryga uknuta przez Holta w końcu eksploduje wszystkim w twarz, wywołując chaos. Wisconsin od samego początku było beczką prochu, ktoś ją w końcu podpalił. Szeryf nie poradzi sobie sam z ugaszeniem pożaru, a walka z FBI nie zwiastuje nic dobrego. Zbyt wiele się dzieje jak na tak małe miasteczko.
Odrodzenie tom 5 to drobny spadek poziomu serii. W albumie nawarstwia się zbyt wiele wątków, przez co trudno było mi zaangażować się w którykolwiek. Historia burmistrza i jego żony była wcześniej czymś wstrząsającym, kiedy w piątym tomie postaci zaczynają zachowywać się jak nie one. Do tego zupełnie pominięto jedną z najciekawszych zagadek serii: kto zamordował Em? Nowe problemy zepchnęły na dalszy plan fakt, że jej morderca chodzi sobie bezkarnie po ulicy. Scenarzysta ciągnie dużo osobnych nitek fabularnych, przez co miałam wrażenie skakania pośród motywów. Chyba czas najwyższy coś zakończyć, aby zrobić miejsce dla nowych tajemnic.
Zobacz recenzję tomu szóstego Odrodzenia >>>>
Odrodzenie tom 5: Wezbrane wody
Scenariusz: Tim Seeley
Rysownik: Mike Norton
Tłumaczenie: Bartosz Musiał
Format: 170x260mm
Okładka: miękka
Ilość stron: 128
Cena: 42 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)