Lucyfer wkurzył Zastępy Niebieskie. Znowu. Tym razem zwrócił na siebie uwagę przyczyniając się do zmartwychwstania dawnej kochanki. Powroty do życia to bardziej boska, niż diabelska specjalność, więc nic dziwnego, że niebiański gniew zwalił się mu na głowę. Pozbawiony skrzydeł, reputacji i dawnej potęgi ma nie lada orzech do zgryzienia.
Pomimo całego swego cynizmu Lucyfer nie chce, aby Sycorax trafiła do piekła na wieczne tortury. Na szczęście jednak dawne królestwo diabła nie jest jedynym miejscem, w które można trafić po śmierci. Istnieje wiele zaświatów zrodzonych z różnych religii. Sporo z nich co prawda przygasło, kiedy ubyło im wiernych, ale wciąż są lepszym miejscem na spędzenie wieczności, niż czeluści piekielne. Tylko czy stare i dumne panteony wysłuchają prośby upadłego anioła?
Pośrodku tego dramatu majaczy syn Lucyfera i Sycorax
Kaliban na widok niebiańskich braci swego ojca zapragnie kroczyć wśród nich. Brzydki, niekochany, pogardzany przez świat… chciałby móc przebywać w Srebrnym Mieście otoczony pięknymi istotami. Czy trudno mu się dziwić? Rodzice uwikłani w swoje dramaty nie poświęcają mu zbyt wiele uwagi, co zastępy niebieskie spróbują cynicznie wykorzystać. Pionek w rozgrywkach potężnych bytów nie może wyjść z tego bez szwanku.
Syn Lucyfera był postacią z dużym potencjałem. Jako abominacja, która nigdy nie powinna się narodzić, miał okazje namieszać pomiędzy niebem a piekłem. Niestety został sprowadzony do dającego sobą manipulować zagubionego dziecka. Właściwie tylko w jednym zeszycie, opowiadającej o tej postaci widać w niej cechy rodziców i jakąś osobowość. Krótka historia oderwana fabularnie od albumu pokazuje czym Kaliban mógłby się stać. Tym bardziej boli sprowadzenie bohatera do smutnego dziecka łaknącego odrobiny ciepła i aprobaty.
Diabelska Komedia mnie znudziła i zmęczyła chaosem narracyjnym. Na szczęście Boska Tragedia jest dużo lepiej uporządkowana. Historia zachowuje chronologię, więc nie trzeba zgadywać co się właściwie dzieje na kartach komiksu. Co więcej, niektóre działania Lucyfera wydają się startą czasu, aby na końcu ułożyć się w większy plan. W końcu widzę w tej serii przebłysk dawnego pana piekieł z lat świetności Vertigo.
Jest to jedynie wspomnienie tego, kim kiedyś była ta postać, ale od lat nie dostaliśmy nic lepszego. Lucyfer tom 2 to nadal komiks niepotrzebnie przegadany. Większość „olbrzymich problemów” zostaje rozwiązana w kilka kadrów po obowiązkowych przydługich dialogach. Przez to nie czuję zupełnie wagi kłopotów Gwiazdy Zarannej. Ktoś usiłuje go zabić? Przecież załatwi to jedną ręką. Utracił dawną moc? No nie na tyle, by nie być w stanie dosłownie obrócić w proch jedne zaświaty. Trudno ekscytować się grą, kiedy jest ona pozbawiona stawki.
Zobacz recenzję trzeciego tomu Lucyfera >>>>
Lucyfer tom 2 – Boska Tragedia
Autor: Dan Watters, Max Fiumara, Sebastian Fiumara
Tłumacz: Braiter Paulina
Ilość stron: 176
Format: 17.0×26.0cm
Oprawa: Twarda
Cena okładkowa: 69,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)