Czy można nie lubić Wolverine’a? Ten bohater jest na tyle plastyczny, że pasuje niemal do każdego rodzaju opowieści. Logan w żółtej piżamce może walczyć z armią z kosmosu, albo w swojej skórzanej kurtce rozbijać głowy w przydrożnych barach. Jaka wersję chcecie, taką możecie dostać. Po Rucce spodziewałam się raczej Wolverine’a jako samotnika pakującego się w tarapaty i nie zawiodła mnie intuicja.
Tytułowy bohater stara się żyć tak, żeby nie otrzymywać zbyt wiele niechcianej uwagi. Nie nawiązuje zbyt wiele przyjaźni i nie szuka problemów, ale te same go znajdują. Tym razem za sprawą młodej sąsiadki, którą ktoś brutalnie zamordował. Logan czuje palący obowiązek znaleźć osobę odpowiedzialną za to i wymierzenie jej sprawiedliwości. Policja nie zdaje się zainteresowana kolejną nieletnią śmiercią, więc tylko bohater ma szansę zawalczyć o tę biedną duszę. Na szczęście Wolverine wie, jak tropić ofiary i wpada na paskudny kult krzywdzący młode kobiety. Wobec potworów nie można przejść obojętnie.
Dziwna fascynacja
Za śladami pazurów i śmierci podąża agentka federalna. Nie rozumie, co pcha ją w stronę Logana, ale bardzo chce go poznać. Krążąc w kółko, dociera do kilku nielicznych przyjaciół mężczyzny i na podstawie rozmowy z nimi może wyrobić sobie opinie o swoim ściganym. Wydaje się jednak, że to, co słyszy, jedynie mocniej determinuje ją do poszukiwań. Ten wątek miał spory potencjał, ale nie do końca rozumiem działań kobiety. Dlaczego ktoś rzuca się w podróż po kraju, aby znaleźć mężczyznę, którego widział przez chwilę?
Za rysunki odpowiadały dwie osoby: Darick Robertson i Leonardo Fernandez. Dość odświeżające było widzenie Logana, jako naburmuszonego i nie tak urodziwego typa. W pierwszej historii wyglądał, jak typowy sąsiad z bloku, który chciałby, aby wszyscy zostawili go w spokoju. Patrząc na tę wersję, nie można domyślić się, jak potężną bronią jest w rzeczywistości i bardzo pasuje to do historii. Logan zazwyczaj jest lekceważony przez swój niski wzrost, tym razem jednak dodatkowo wydawał się nieszkodliwym gburem.
Wolverine tom 1 to album, przy którym bawiłam się dobrze, ale elementem napędowym wielu wydarzeń jest czysty przypadek. Główny bohater idzie zatankować na stację, a tam wpada w środek napadu i ciężarówkę pełną martwych ludzi. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego wydarzenia? Jeżeli poszedłby odebrać dziecko z przedszkola, prawdopodobnie akurat w tej placówce zaczęłaby się apokalipsa zombie. Dziwne sytuacje po prostu na niego spadają i to po dłuższym czasie zaczyna to drażnić. Niemniej samo obserwowanie jak rozprawia się ze złoczyńcami to zupełnie inna historia. Tropienie, atakowanie, grożenie… wszystko to pokazano w sposób zajmujący i ciekawy. Sięgnę po kontynuację!
Wolverine tom 1
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Darick Robertson i Leandro Fernandez
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 448
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 179,00 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)