Uncanny X-Force tom 4

Klon zamordowanego przez Fantomexa Apocalypse’a żyje sobie w miarę normalnie w szkole dla mutantów. Jego nauczyciele, a także koledzy wiedzą, kim może stać się chłopak w przyszłości. Wszyscy z pewnym niepokojem obserwują potencjalnego niszczyciela świata. Czy sztucznie wszczepione wspomnienia o radosnym dzieciństwie są w stanie zapobiec nadejściu Ery Apocalypse’a?

Uncanny X-Force tom 4 okładka

Niestety nie tylko „dobrzy” mutanci wiedzą, kto skrywa się w szkole dla niezwykle utalentowanych dzieci. Bractwo Złych Mutantów (czy można nazwać się gorzej?) ma swoje plany co do nastoletniej wersji Apocalypse’a. Chłopak zostaje uprowadzony, a jego porywacze robią wszystko by obudzić w młodzieńcu pragnienie mordu. Jak długo ten da radę się opierać? Zwłaszcza jeżeli jego jedyną szansą na ucieczkę będzie zamordowanie porywaczy?

Oczywiście grupa X-Force będzie musiała ruszyć na ratunek, szkoda tylko, że chwilę wcześniej niemal całkowicie się rozpadła. Fantomex odrzucony przez ukochaną postanowił opuścić szeregi grupy. Taką samą decyzję podjęła zmęczona rozlewem krwi Psylocke. Ostał się jedynie Wolverine, Nightcrawler mający swoje własne cele, które stawia ponad dobro zespołu, a także Deadpool pozbawiony czynnika gojącego. Chyba teraz rozumiecie, dlaczego Apocalypse musiał rozważać (samo)ocalenie za pomocą własnych niszczycielskich zdolności.

Starzy – nowi wrogowie

W skład Bractwa Złych Mutantów weszło wielu dawnych przeciwników X-men świetnie orientujących się w słabych punktach poszczególnych członków X-Force. Ich skoordynowany atak na podzieloną i psychicznie zmęczoną grupę to coś, z czego nie wszyscy bohaterowie wyjdą cało. Nie tylko rany zadane fizycznie będą wyjątkowo bolesne. Logan będzie musiał walczyć z własnym synem, a Psylocke zmierzy się z kolejną stratą i demonami przeszłości. Jeżeli znacie Wolverine’a dłużej niż dwa zeszyty komiksowe, to możecie spodziewać się, z jaką furią odpowie pięknym za nadobne. Czy jednak tym razem ślepy gniew będzie rozwiązaniem?

Uncanny X-Force tom 4 przykładowa strona

X-Force od samego początku było zespołem dość… problematycznym. Rozterki moralne, zabijanie przeciwników, czy wątpliwa przeszłość członków tej grupy. Wszystko to tworzyło mieszankę wybuchową, która jednak musiała się spalić. Jak długo można mordować i mieć nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku działania te przyniosą więcej pożytku niż szkody? To zmęczenie X-Force dodaje całej historii pewnej dozy rozpaczy. Ostatnie wspólne działanie, ostatni zryw, a potem koniec z tym wszystkim. Taka idea przyświeca bohaterom i widać, że są mocno zdesperowani, by jak najszybciej odbić Apocalypse’a i zapomnieć o tym krwawym epizodzie.

Poprzedni album był sporym spadkiem poziomu komiksu, ale na szczęście Uncanny X-Force tom 4 ratuje sytuację! Żadnych międzywymiarowych zagrożeń i dziwnej rodziny Psylocke. Nie sądziłam, że mogę tak się ucieszyć na widok dość klasycznej superbohaterskiej fabuły. Zakończenie nie jest odkrywcze, dowala Wolverinowi (który jest stworzony, by cierpieć), ale jednocześnie satysfakcjonuje. Dobrze widzieć, że przynajmniej część bohaterów, chociaż mocno okaleczona, to jednak ruszyła do przodu.

Uncanny X-Force tom 4: Ostateczna Egzekucja

Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Mike McKone, Julian Totino Tedesco, Phil Noto, David Williams, Jerome Opeña
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 264
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-40-4
Cena okładkowa: 89,00 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)