Marzi tom 1: Dzieci i ryby głosu nie mają

„Przejrzałam komiksy, które leżały na twoim biurku i jest tam jeden, który chcę przeczytać. REZERWUJĘ GO!”

Marzi tom 1: Dzieci i ryby głosu nie mają okładkaTakie słowa z ust mamy są dla mnie czymś niezwykłym. Od razu domyśliłam się, że moja rodzicielka raczej nie mówi o kolejnym albumie od Azzarello, ani nie ma zamiaru poznać prawdopodobnie najlepszego komiksu od Vendittiego. Jako osoba mająca alergię na wszystko, co fantastyczne, superbohaterskie i zwyczajnie nierealne musiała mówić o Marzi. Przeczytała album na długo przede mną (a nawet namówiła mojego tatę – konesera Tytusów, aby również dodał go do listy swoich lektur). Jako że cenię sobie zdanie mojej mamy (chociaż zazwyczaj sama mam zupełnie inne), to przedstawię dwa punkty widzenia na ten komiks: mój i jej.

Marzi  to opowieść o Polsce w latach 80. opowiadana przez dziecko.

Tytułowa dziewczynka obserwuje np., jak dorośli ustawiają się w kolejkach i czekają całą noc na dostawę mięsa. Nie rozumie, dlaczego akurat ten produkt jest najbardziej rozchwytywanym. Właściwie wiele rzeczy ją zastanawia: czemu wszystkich tak przeraził stan wojenny, czy tata musi chodzić na strajki i jakim cudem w mieszkaniu koleżanki założono tak szybko telefon, skoro jej rodzina wpisała się na listę chętnych, aby otrzymać tę usługę osiem lat wcześniej. Mama mówi, że może mieć to związek, z tym że rodzice tej dziewczynki pracują w masarni, ale właściwie jaki?

Na album składa się zbiorek krótszych i dłuższych opowieści z życia typowej rodziny funkcjonującej w czasach PRL-u. Kilka ciekawostek faktycznie mnie zdziwiło i zaskoczyło, kiedy inne znałam z opowieści rodziców i dziadków. Wszystko cały czas oglądane jest oczyma Marzi – dziewczynki, która nie do końca rozumie, co się dzieje, dlatego nie ma w tej pozycji obszernego tłumaczenia przemian zachodzących w Polsce. Dla kogoś mieszkającego w naszym kraju wszystko jest zrozumiałe, ale zastanawiam się, czy podobnie może powiedzieć czytelnik ze Stanów Zjednoczonych.

Marzi tom 1: Dzieci i ryby głosu nie mają przykładowa strona

Dużo bardziej niż fabuła zachwyciła mnie niesamowita oprawa graficzna. Komiks wygląda ślicznie, a sama Marzi to przeurocze dziecko. Trochę obawiałam się, że jasne kolory nie będą pasować do szarej rzeczywistości PRL-u. Jednak nie można zapominać, że dla bohaterki otaczający świat nie jest szary – jest wszystkim, co zna i kocha. Nawet drobne rzeczy (jak sukienka w traktorki) urastają w jej oczach do czegoś niezwykłego i wspaniałego. Jeżeli miałabym jakoś podsumować ten komiks, to określiłabym go jako zbiór ciekawostek z czasów, kiedy nie było mnie na świecie. Rzecz ciekawa, ale raczej nie wrócę już do tego albumu.

Co innego moja mama.

Pierwsze, na co rodzicielka zwróciła uwagę, to ilość tekstu na stronach. Komiksu faktycznie nie czyta się w kwadrans i mogła sobie rozłożyć lekturę na kilka dni. Może to drobiazg, ale moją mamę denerwują tomy, które nie wypełniają jej określonej ilości czasu. Co do samej fabuły: opisuje ona w większości to, co mamulka przeżyła na własnej skórze. Jej tata robił gumki do włosów z dętki, też chodziła z koleżanką na specjalną gimnastykę mającą wyprostować jej kręgosłup, w skrytości ducha zazdrościła lalki Barbie dziewczynie mającej ojca w Stanach i również z koleżankami z podwórka dzwoniła do mieszkań i uciekała. Przy tej ostatniej historii okazało się, że mój tata też ma takie chuligańskie wybryki na swoim koncie, po przyznaniu się wzruszył ramionami i powiedział „wszyscy tak robili”.

W pewnym momencie rozmowy o komiksie mama pobiegła po niego, aby pokazać mi kadr, na którym babcia głównej bohaterki stoi w kuchni. Ponoć moja prababcia miała identyczną kuchnię, tylko z inaczej umiejscowionymi drzwiami. Pociągnęło to za sobą opowieść o świniobiciu i jedzeniu mięsa od rodziny ze wsi. Niesamowitym dla mnie jest, jak podobne do siebie mogą być historie różnych ludzi, zamieszkujących ten sam kraj, w tych samych czasach. Myślę, że stworzenie podobnej opowieści dziejącej się w XXI wieku byłoby niemożliwe.

Marzi tom 1: Dzieci i ryby głosu nie mają

Scenariusz: Marzena Sowa
Rysunki: Sylvain Savoia
Przekład: Marzena Sowa
Oprawa: twarda
Liczba stron: 192
Format: 216 x 285 mm
Sugerowana cena detaliczna: 79,99 zł
ISBN: 978-83-281-3521-5
Data ukazania się: sierpień 2018

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)