Jupiter’s Legacy i Starlight to dwa moje ulubione komiksy Marka Millara. Już niedługo napiszę o kosmicznych przygodach pewnego pana w średnim wieku, ale dziś skupię się na drugiej części opowieści o niezwykłej superbohaterskiej rodzinie.
Chloe i Hutch skończyli z ukrywaniem się. Muszą zawalczyć o dobro świata nie tylko dla jego mieszkańców, ale także Jasona. Chłopak zasługuje na coś więcej niż unikanie swojego szalonego wujka do końca życia. Rodzina nie da sobie jednak rady sama z obaleniem reżimu Brandona. Muszą zebrać wszystkich ludzi o niezwykłych zdolnościach, jacy dali radę umknąć władzy. W większości będą to superzłoczyńcy, bo któż inny ma więcej wprawy w ukrywaniu się przed osobnikami w pelerynach? Drużyna składająca się z ludzi o określonych zdolnościach, świetny plan i dużo szczęścia – to wszystko musi się nałożyć, aby bohaterowie mieli cień szansy na wygraną. Niestety przewaga liczebna i element zaskoczenia nie będą po ich stronie.
W tej pozornie prostej historii jest coś pięknego i inspirującego.
Ludzie walczący z oprawcami, bohaterowie chroniący świat, niewinnych ludzi, a także swoją familię. Jednocześnie album nie ocieka patosem i wzniosłymi myślami. Wyważenie walki i ciepłych rodzinnych chwil sprawia, że kartki same się przewracają. Millarowi udaje się zawrzeć sporo fabuły w stronach wypełnionych po brzegi akcją. Podczas lektury zwróćcie uwagę, jak niemal każdy zeszyt (a zwłaszcza przedostatni!) kończy się cliffhangerem. Czy potraficie wyobrazić sobie cierpienia czytelniczki, kiedy musiała cierpliwie czekać na kolejną część historii? A zeszyty zaliczały spore opóźnienia, bo dzieła, które wychodzą spod ręki Quitely’ego, wymagają dużo czasu? Zazdroszczę czytelnikom mogącym poznać zakończenie międzypokoleniowego konfliktu superbohaterów za jednym posiedzeniem.
Chociaż komiks nie należy do głównego nurtu superbohaterskiego, to jednak czerpie z niego wszystko, co najlepsze. Różne pokolenia bohaterów inaczej rozumiejące swoje obowiązki względem ludzkości, dawne konflikty i rodzinne klimaty, które uwielbiam w kontekście peleryn i masek. W drugim albumie serii mamy jasno wyznaczone strony – wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Znamy wydarzenia, które doprowadziły do głębokiego rozdarcia w społeczności herosów. Obie grupy wiedzą, że konfrontacja jest nieunikniona. Napięcie rośnie, a czytelnik nie musi długo czekać na wymianę pierwszych ciosów.
Jupiter’s Legacy zamyka się w dwóch albumach i jest niezwykle satysfakcjonującą lekturą. Millar nie zostawia żadnych niedopowiedzeń, za co jestem wdzięczna. Maksymalne skondensowanie tej historii sprawia, że nie ma w niej żadnych dłużyzn i każdy kadr wydaje się istotny dla fabuły. Świat przedstawiony był na tyle ciekawy, że chciałabym do niego powrócić. Mam więc nadzieję, że ukaże się u nas także komiks Jupiter’s Circle opowiadający o wydarzeniach dziejących się na długo przed Jupiter’ Legacy. Trzymajmy za to kciuki!
Jupiter’s Legacy: Dziedzictwo Jowisza tom 2
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Frank Quitely
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawnictwo: Mucha Comics
Premiera: 31 października 2018
Liczba stron: 136
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN 978-83-65938-21-3
Wydanie pierwsze
Cena okładkowa: 59 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)