Dziwna podróż Hellboya trwa. Podczas tułaczki spotyka on wiele potworów, nadprzyrodzonych istot i duchów. Czerwonoskóry diabeł jest jak magnes na dziwa nie z tego świata. Przy okazji mszczą się na nim ci, których kiedyś pokonał i upokorzył. A że Hellboy ma już swoje lata i walczył z olbrzymią ilością potworów, to czekają na niego nie lada kłopoty.
Już od pierwszych stron bohater mierzy się z Babą Jagą. Kobieta dosłownie traktuje zasadę „oko za oko”. Mając na swoich usługach nieśmiertelnego Kościeja, będzie bliska wykończenia Hellboya. Niestety walka tocząca się między postaciami trwa za długo. Miło popatrzeć jak dwójka nadludzko silnych istot wzajemnie się okłada, ale bez przesady – zostawmy trochę więcej miejsca na fabułę.
Zobacz recenzję tomu 4 Hellboya >>>>
Z nią jest dużo lepiej po tym, jak Hellboy uwolni się ze świata Baby Jagi. Historia nadal kręci się dookoła czarownicy, a raczej czarownic. Kobiety zwrócą się do protagonisty z ciekawą propozycją, pozornie nie do odrzucenia. W międzyczasie pradawna, zła istota, której bały się nawet wiedźmy, zostanie uwolniona. Jakby tego było mało, zbiera potężną armię i wszystko wskazuje na to, że ziemia spłynie krwią. No, chyba że ktoś zgromadzi potwory mogące odeprzeć nieprzyjazne siły…
W końcu komiks skupia się nie tylko na tym, kim był ojciec Hellboya, ale także na jego matce.
Jej niezwykłe pochodzenie zaważy na statusie bohatera i zmieni rolę, jaką bohater pełni w świecie wykreowanym przez Mignolę. Zupełnie nie spodziewałam się, że tajemnica pochodzenia protagonisty, niezwiązana z piekłem, tak mocno zaważy na rozwoju fabuły. Scenarzysta postawił postać pod ścianą: nie może uciec od swojego przeznaczenia i mętnych przepowiedni, jakie wypluwały z siebie kolejne stwory, z którymi walczył. Wszystko to w oprawie graficznej, która wyszła spod ręki Duncana Fegredo. Rysunki dobrze oddają specyfikę komiksu i pasują do specyficznego klimatu tej pozycji. Standardowo już na czytelnika czeka także szkicownik z humorystycznymi komentarzami twórców. Koniecznie przeczytajcie, co mają do powiedzenia w sprawie konkretnych postaci!
Album kończy się cliffhangerem będącym obietnicą wielkiego starcia. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie nie zobaczymy jedynie walczących potworów, ale także jakąś intrygę, pozwalającą przeważyć szalę zwycięstwa. W tej części bardzo podoba mi się, że wcześniejsze oderwane od siebie wątki zaczynają łączyć się w sensowną całość. Chociaż czasami potrzebowałam dłuższej chwili, żeby przypomnieć sobie historię, do jakiej scenarzysta nawiązuje, to nie sposób nie docenić pomysłowości w zbieraniu porozrzucanych po różnych tomach motywów. Zastanawiam się tylko, czy było to przemyślane już na etapie pisania krótkich opowieści, czy może dużo później scenarzysta połączył stare wątki z nowymi kłopotami Hellboya. Tak czy inaczej, wyszło mu to bardzo dobrze.
Hellboy tom 5: Zew ciemności. Dziki Gon.
Scenarzysta: Mike Mignola
Ilustrator: Duncan Fagredo
Tłumacz: Maciej Drewnowski, Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda
Data premiery: 21.11.2018
Liczba stron: 432
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena: 199,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)