Giant Days tom 12

Od czasu wydania w Polsce jedenastego tomu Giant Days minął już prawie rok! Stęskniłam się za moją ulubioną serią od wydawnictwa Non Stop Comics. Na szczęście doczekałam się następnego albumu i czym prędzej zabrałam się za lekturę. Co tam słychać u trójki niepokornych studentek?

Giant Days tom 12 okładkaZanim przejdziemy do głównych bohaterek, skupmy się na nowej miłości Eda. Chłopak odwiedził swoją wybrankę w Australii i przekonał do siebie jej rodzinę, co było nie lada wyczynem. Teraz na horyzoncie pojawiają się pierwsze poważne związkowe problemy. Niestety Nina ma problem z nadużywaniem alkoholu — kiedy zacznie pić, to nie umie skończyć, a to prowadzi do wstydliwych i nieprzyjemnych sytuacji. Temat uzależnienia jest bardzo poważny i wiele osób wpada w szpony nałogu w bardzo młodym wieku. Niestety w tomie motyw ten bardzo szybko zostaje rozwiązany i miałam wrażenie, że nie otrzymał należytej głębi. Z drugiej jednak strony, seria jest humorystyczna, a trudno sprawę takiego kalibru zmienić w śmieszny gag. Mam dość mieszane uczucia.

A jak tam trójka „aniołków”?

Susan zaczyna odczuwać, że przyjemne życie z ukochanym robi z niej grzeczną dziewczynkę. Trzeba temu, jak najszybciej zaradzić! Szczęśliwym trafem w miejscu pracy Esther dochodzi do zuchwałych kradzieży. Susan ma możliwość zostać panią detektyw i poigrać z prawdopodobnie niebezpiecznym złodziejem. Fragment ten jest o tyle ciekawy, że narysowano go w czerni i bieli, aby symulować opowieści kryminalne. A nie jest to jedyne graficzne szaleństwo w tomie. Jedną historię bowiem zilustrował scenarzysta Giant Days! Nie rysuje aż tak ładnie, jak Max Sarin, ale wpasował się w styl serii.

Kolejny ważny etap życia zalicza Daisy. Dziewczyna pragnie nauczyć się jak prowadzić auto i zyskać prawo jazdy. Jest to dość doniosłe wydarzenie w życiu każdego człowieka, a bohaterka jest zdeterminowana, by dopiąć swego. Żaden wywołany karambol nie powstrzyma jej zapędów! Uroczo ogląda się jej wysiłki i zawały serca kolejnych instruktorów jazdy. Nie mogę doczekać się, kiedy Daisy zaproponuje podwózkę swoim przyjaciółkom.

Giant Days tom 12 przykładowa strona

Giant Days tom 12 to przyjemna lektura dająca odpowiednią dawkę humoru i emocji. Nie jestem do końca zadowolona z wątku Niny i mam nadzieję, że powróci on w kolejnym albumie. Mam przeczucie, że Ed jest pisany Esther, więc musi rozstać się w dramatyczny sposób ze swoją australijską ukochaną. Cały album mocno skupiał się na Susan i na tym, jak postrzega ona samą siebie. Z jednej strony chce być groźna i trochę nieokrzesana, a z drugiej martwi się, że nie jest dostatecznie dobra w oczach rodziny ukochanego. Ta niepewność pokazuje, że pod grubą skórą bohaterka ma delikatne serduszko.

Zobacz recenzję trzynastego tomu Giant Days >>>>

Giant Days tom 12 – Wypijmy za to!

Scenariusz: John Allison
Rysunki: Max Sarin
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Liczba stron: 112
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 56,90 zł

Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)