Były superbohater będący burmistrzem Nowego Jorku? Brzmi absurdalnie, ale umiejętne połączenie nurtu superhero z polityką spodobało mi się na tyle, że sięgnęłam po drugi tom. Jakie nowe wyzwania czekają na Mitchella Hundreda? Zapraszam do recenzji.

Ex Machina tom 2 okładka

Rządzenie amerykańskim miastem sprowadza się do podejmowania trudnych decyzji. Czasami coś, co wydaje się właściwe, może mieć negatywny wpływ na wizerunek i vice versa. Mitchell ma tego świadomość, ale zawsze stara się postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Dlatego właśnie wydaje zgodę na marsz przeciwko wojnie w Iraku. Doradcy burmistrza zgodnie doradzali mu odwołanie pozwolenia, argumentując, że tak wielkie skupisko ludzi to potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa. Mężczyzna nie posłuchał, a wkrótce doszło do ataku na protestujących ludzi. Akt ten pociągnął za sobą kolejne konsekwencje: jak daleko można się posunąć, żeby zapewnić mieszkańcom miasta pokój? Bezpieczeństwo kosztem wolności? Czy władza może naruszać konstytucję, aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi?

Teraźniejsze losy Mitchella przeplatają się ze wspomnieniami jego przeszłości.

Potężna Machina mierzył się z przeciwnikiem, który potrafił… nasłać na jego głowę szpaka. Chociaż wydaje się to mało imponujące, to mężczyzna mocno zalazł za skórę herosowi. Jego przygody zasadniczo różniły się od tego, co można przeczytać w komiksach głównego nurtu. Ludzie nie byli wdzięczni za ratunek. Media nie pochwalały superbohaterskich akcji. W walkach Machiny nie było nic inspirującego i pięknego. Ot: człowiek z odrzutowym plecakiem użerający się z jakimś świrem.

Nie jestem fanką wątków politycznych (właśnie dlatego nie byłam zachwycona drugim tomem Transmetropolitana). W tym wypadku jednak bardzo podoba mi się, jak są poprowadzone. Media usiłują wciągnąć burmistrza w spory światopoglądowe: czy jest za wojną w Iraku, czy sądzi, że kara śmierci to dobre rozwiązanie? Mitchella jednak w ogóle nie interesują jałowe dyskusje ideologiczne. Próżno szukać też w komiksie opowieści o wielkiej amerykańskiej polityce. Protagonistę zajmują sprawy lokalne i kwestie bezpieczeństwa. Tak – jest politykiem, ale stara się być jak najbliżej swoich wyborców.

Ex Machina, to interesująca pozycja opowiadająca o dobrym człowieku, któremu udało się dojść do władzy. Rządzi w zgodzie ze samym sobą i przez to pakuje się w kłopoty. Jeśli miałabym na coś narzekać, to na skrytość głównego bohatera. W toku różnych spraw nie dowiadujemy się o nim nic ponad: jest dobry. Brakuje mi indywidualnych cech protagonisty. Podczas lektury pierwszego albumu, sądziłam, że po prostu nie chce dzielić się z nikim prywatnymi przemyśleniami. Teraz jednak widzę wyraźnie, że dookoła niego jest kilka zaufanych osób, przed którymi mógłby się otworzyć. Mam nadzieję, że w kolejnych albumach przestanie być wydmuszką bez osobowości.

Ex Machina tom 2

Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Tony Harris, Chris Sprouse
Kolory: JD Mettler
Wydawca: Egmont
Data wydania: 17.10.2018 r.
Przekład: Tomasz Kłoszewski
Oprawa: twarda
Stron: 252
Papier: kreda
Druk: kolor
Format: 170×260
ISBN: 9788328134515
Cena: 89,99 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)