Deadly Class to jedna z tych serii, które zawsze zostawiają na koniec tomu cliffhangera, przez który jeszcze mocniej wyczekuje się kontynuacji. W Wężowisku wyszło na jaw, dlaczego dyrektor szkoły tak długo tolerował wybryki Marcusa i jego przyjaciół. Wiedział, że zbliża się egzamin, który miał zakończyć pierwszy rok nauki nastolatków. Dzieciaki z bogatych domów kontra szczury, czyli przybłędy znikąd, które jednak dopuszczono do nauki. Ci, którzy przeżyją starcie i nie wykrwawią się na szkolnym korytarzu, będą kontynuować edukację.
Marcus w ciągu roku szkolnego dał radę zdobyć kilku przyjaciół, ale także wielu wrogów. Ci drudzy spuszczeni ze smyczy bardzo chętnie zemszczą się za dawne urazy. Stawkę podkręca fakt, że ilość trupów na koncie ma znaczący wpływ na ocenę. Bogate dzieciaki chcą udowodnić swoim rodzicom, na co ich stać, a szczury walczą o przetrwanie. Rozpaczliwe próby przeżycia za wszelką cenę muszą iść w parze z wiedzą wyniesioną z zajęć. Nie ma innego sposobu, by zaliczyć ostateczny egzamin. No, chyba że… zdradzi się swoich najbliższych.
Podczas lektury trudno nie patrzeć podejrzliwie na każdą z otaczających Marcusa postaci. Im ktoś jest gorszy w mordowaniu z zimną krwią, tym bardziej prawdopodobne, że spróbuje przetrwać kosztem reszty grupy. Podczas egzaminu wyraźnie rysuje się podział na bezwzględnych zabójców i ludzi, którzy nigdy nie powinni trafić do Kings Dominion. Właśnie w tej drugiej grupie jest Marcus. Z tym że w jego wypadku odejście ze szkoły oznacza życie w zimnie i głodzie. Chłopak bez możliwości wyboru zostaje przyciśnięty do ściany i nie ma drogi ucieczki. Pół szkoły, a nawet dyrektor tej zacnej placówki domagają się jego głowy. To nie może skończyć się dobrze.
Jest jeszcze ten niepozorny koleś w sweterku
Jeden z najbardziej niedocenianych i poniewieranych uczniów w końcu ma okazję zabłysnąć. Jak daleko posunie w się w swoich działaniach, by udowodnić wszystkim, że jest najlepszy? Czasami spryt i bezwzględność są potężniejsze niż nóż do patroszenia. Ta przemiana z fajtłapy w potężnego gracza chyba najbardziej mnie zaskoczyła. Do tego postać pisana jest tak dobrze, że nie da się jej nie nienawidzić.
Deadly Class tom 4 to kolejny dobry album serii, od którego trudno się oderwać. Postaci, które już poznaliśmy, dopiero teraz pokazują swoją prawdziwą twarz. Główny bohater rzadko zachowywał się, jak wzór cnót, ale nie zasłużył na to, by dostać serią z karabinu maszynowego. Obserwowanie jego rozpaczliwych prób utrzymania się przy życiu, to czysta przyjemność, zwłaszcza że wielu jego przyjaciołom nie udała się ta trudna sztuka. Do tego wszystkiego scenarzysta oczywiście zostawia nas z najgorszym cliffhangerem, jaki do tej pory nam zaserwował. Tom kończy się wydarzeniem, po którym aż skręca, by dowiedzieć się co dalej. Ja na pewno to sprawdzę w kolejnej części i was do tech zachęcam.
Deadly Class tom 4: Umrzyj za mnie
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wes Craig, Jordan Boyd
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Oprawa: miękka
Papier: kreda
Druk: kolor
Ilość stron: 136
Format: 170×260
Cena: 44 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)