Śmierć

Mam nadzieję, że większość z Was czytała Sandmana – serię komiksową napisaną przez Neila Gaimana. Opowiada o Śnie, mrocznej postaci władającej krainą, do której udajemy się co noc, po przyłożeniu głowy do poduszki. Jest to jedna z moich ulubionych komiksowych serii, do której z przyjemnością wracam co jakiś czas. Nic dziwnego, że historia ta doczekała się kilku serii pobocznych, o jednej chcę Wam opowiedzieć.

Śmierć okładkaStarsza siostra Morfeusza wygląda zaskakująco młodo, lubi czarne ubrania i zawsze ma grubą kreskę na powiekach. Nieliczni śmiertelnicy, którym bohaterka zdradza, kim jest, nie wierzą, że rozmawiają ze Śmiercią, aż do momentu, gdy po nich przychodzi. Przecież każdy spodziewa się kościotrupa z kosą w ręku, prawda? Mrocznego żniwiarza, kostuchy, która wymierzy w nas swój długi palec i tym gestem da znać, że nasz czas na Ziemi dobiegł końca. W takiej sytuacji raczej nie liczmy na to, że w zaświaty zabierze  nas atrakcyjna dziewczyna.

Zacznijmy od dwóch historii, które stanowią trzon omawianego dzieła. Pierwsza z nich – Wysoka cena życia – opowiada o szesnastoletnim chłopaku, który planuje samobójstwo, ponieważ… życie go nudzi. Spotyka on piękną, pogodną dziewczynę, która opowiada bzdury, jak to jest Śmiercią i musi raz na sto lat przeżyć dzień jako śmiertelniczka, aby docenić życie, które każdemu odbiera. Chłopak oczywiście nie wierzy naszej bohaterce i ma ją za wariatkę, ale dzielnie towarzyszy podczas podróży po Nowym Jorku, gdzie wpadają w coraz to nowe tarapaty. Podczas lektury tej opowieści lepiej poznajemy Śmierć – jest optymistką, uśmiecha się do obcych ludzi, uprzejmie zagaduje, cieszy z takich drobiazgów jak zjedzenie hot doga czy słuchanie muzyki. Swoją postawą pokazuje młodemu chłopakowi, że życie jest piękne.

W opowieści Pełnia życia poznajemy dalsze losy pary, której bliżej przyjrzeliśmy się w piątym tomie Sandmana – Donnę (alias Foxglove) oraz Hazel. Pierwsza z nich robi karierę jako piosenkarka, kiedy druga siedzi w domu ze swoim synkiem. Odległość i pokusy, jakie pojawiają się, kiedy zostajesz gwiazdą (#takSłyszałam) sprawiają, że Foxglove oddala się od swej partnerki. Pewnego razu do ich wspólnego domu zawita Śmierć, której Hazel zaproponuje układ…

Dlaczego zaczęłam od tych historii? Ponieważ były już wydane przez Egmont w 2007 roku i spodziewałam się, że Śmierć będzie jedynie przedrukiem. Dlatego zaskoczyła mnie grubość tomu, który ma ponad 300 stron. Co więc jeszcze w Śmierci znajdziemy? Ósmy zeszyt Sandmana, w którym nasza bohaterka zadebiutowała – pociesza ona Morfeusza, motywuje go, a także pokazuje swoją pracę. Jak na starszą siostrę przystało, solidnie na brata krzyczy i wyzywa od durniów (bardzo życiowy aspekt tej historii, pozdrawiam mojego braciszka). Następny zeszyt z głównej serii, który został przedrukowany opowiada o kobiecie, która otrzymała supermoce i może zmienić się w dowolną substancję (pewnie mało kto kojarzy dziś Element Girl? W każdym razie – to ona). Z mocami przyszła niestety wielka… odpowiedzialność? Nie. Nie to uniwersum. Brzydota. Kobieta przez swój wygląd nie wychodzi z domu, boi się kontaktów z ludźmi i tęskni za starym życiem. Pragnie tylko jednego. Śmierci. Najsłabszym elementem tego tomu (zarówno fabularnie, jak i wizualnie) są dwie historie: Zimowa opowieść (która jest o niczym) oraz Koło (o chłopcu, którego mama umarła podczas ataku na WTC). Szczęśliwie mają po kilka stron, więc nie wpływają na ogólną zabawę przy lekturze albumu. Dużo lepiej prezentuje się opowieść Śmierć i Wenecja, która z jednej strony pokazuje wpływ spotkania ze Śmiercią na życie młodego chłopaka, a z drugiej próbę ucieczki przed przemijaniem. Na koniec zostawiono historię, która czytana w 2007 r. bardzo mnie rozbawiła #niedojrzałość, a teraz potrafię już docenić jej walory edukacyjne. Śmierć we własnej osobie opowiada o seksie oraz środkach, które można stosować, aby uchronić się przed zbyt rychłym spotkaniem z naszą bohaterką.

Ostatnią kwestią, którą wypadałoby poruszyć, są rysunki. Pracę nad zilustrowaniem pomysłów Gaimana podjęło kilku rysowników, m.in. Chris Bachalo, Mark Buckingham czy Mike Dringenberg. Szczególnie ciekawie prezentują się dwie historie, o których wspomniałam na początku: Wysoka cena życia oraz Pełnia życia. Obie zilustrował Bachalo, którego specyficzna kreska oddaje lekko mroczny klimat całości. Zadziwiające jest jednak, że rysownik ten stoi także za opowieścią Koło, gdzie kreska została znacząco uproszczona i różni się od wcześniej zamieszczonego materiału.

Śmierć przykładowa strona

Chociaż przez komiks przewijają się egzystencjalne rozważania, o życiu i przemijaniu są one bardzo subtelnie włożone miedzy dialogi i dalekie od moralizatorstwa. Komu więc poleciłabym to dzieło? Każdemu! Nazwisko Gaimana na okładce to znak jakości, a historie spokojnie można czytać nie znając Sandmana. Zresztą po przeczytaniu tego albumu wątpię, abyście nie sięgnęli po główną serię, sama mam na to ochotę i chyba czeka mnie w najbliższym czasie maraton z Morfeuszem.

Śmierć

Scenariusz: Neil Gaiman,
Rysunki: Chris Bachalo, Mark Buckingham, Mike Dringenberg i in.
Wydawnictwo: Egmont
Przekład: Paulina Braiter
Oprawa: twarda
Liczba stron: 320

Obrazek wyróżniający: Chris Bachalo
Przeczytała i sobie powzdychała: M. Chudziak (Blue Bird)

Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com