Kiedy myślę o czasie, kiedy nadaje się dyniom strasznego oblicza, to od razu do głowy przychodzi mi Długie Halloween. Jest to komiks, który bardzo mnie wciągnął, kiedy przed laty miałam go w rękach. I nic dziwnego bo Loeb i Sale to nietuzinkowy duet, tworzący razem klimatyczne historie. Batman Nawiedzony Rycerz powinien być utrzymany w podobnym klimacie i miałam przyjemność to sprawdzić na własne oczy.
Album składa się aż z trzech opowieści, które mają wspólny mianownik: dzieją się podczas Halloween, lub tuż przed nim. Dzieciaki chcą zbierać cukierki, ale niestety szaleńcy również wychodzą na miasto. W pierwszej historii jest nim Strach na Wróble i klasycznie atakuje on Batmana swoim gazem wywołującym paskudne zwidy. Mroczny Rycerz gubi się pomiędzy tym, co jest prawdziwe, a tym co podsuwa zatruty umysł. W samym środku tej nierównej walki Bruce poznaje piękną i zagadkową kobietę: jak szybko para nieznajomych może się w sobie zakochać?
Kogo jeszcze Batman musi wsadzić do Arkham?
W drugiej części albumu to Szalony Kapelusznik wykorzysta dzieci szwendające się wieczorem po mieście, aby zorganizować szaloną herbatkę. Niestety na liście gości pojawiła się córka komisarza Gordona, więc trzeba działać z jeszcze większą rozwagą. Szaleniec może skrzywdzić dzieci, jeśli te nie będą odgrywać wyznaczonych im ról. Ostatnia opowieść jest nieco inna, bo chociaż zaczyna się brawurowym napadem w wykonaniu Pingwina, to później odpływa w bardziej… duchową sprawę. Bruce’a odwiedzają widma i starają się one nakłonić go do drobnych zmian w życiu.
Rysunki Tima Sale’a są jak zawsze przyjemne, ale widać, że tworząc tę historię, jego styl nie był jeszcze w pełni ukształtowany. Każda kolejna opowieść przybliża nas jednak do tego, co znamy z jego najbardziej kultowych dzieł. Zdecydowanie wybija się design Poison Ivy z trzeciej opowieści. Drobne zielne listki, zamiast włosów robią z niej postać mniej ludzką, ale nadal interesującą.
Batman Nawiedzony Rycerz to album, poprawny, ale niepozbawiony problemów. Złoczyńcy są zupełnie puści – niczym wydmuszki i steruje nimi tylko szaleństwo. W przypadku Kapelusznika ma to sens, ale Strach na Wróble cytujący dziecinne rymowanki bardzo mi przeszkadzał. Crane wydaje się działać zupełnie bez ładu i składu, a nie jest to coś, z czego jest kojarzony. Mam wrażenie, że ten zbiorek to nie tylko obraz ewoluującego na lepsze rysownika, ale również scenarzysty. Chwytając za tom, miałam w głowie Długie Halloween i na jego tle komiks wypada przeciętnie. Jeżeli jednak nie jesteście obarczeni wizją tej bardziej znanej historii, to możecie bawić się znacznie lepiej niż ja.
Batman Nawiedzony Rycerz
Scenarzysta: Jeph Loeb
Ilustrator: Tim Sale
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda z obwolutą
Liczba stron: 200
Wymiary: 18.0×27.5cm
Cena okładkowa: 99,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)