Początek serii nie przypadł mi do gustu, drugi tom zaintrygował i to właśnie finałowy zaważy na tym, czy ocenię całość pozytywnie, czy raczej odradzę obcowanie z tytułem. Święte ciało Malika zostało brawurowo wykradzione, ale co dalej? Co zrobić z taką zdobyczą i jak zachwieje ona kruchym spokojem utrzymującym się w galaktyce?
Skok czasowy o kolejne 50 lat był już zasygnalizowany pod koniec drugiego tomu. W kosmicznym świecie przez pół wieku wiele może się zmienić. Do życia zostaje powołany Thierry-9, czyli sztuczna inteligencja, która została stworzona na kanwie zwłok Malika. Ma rozszyfrować jego wspomnienia i dowiedzieć się, jak człowiek mógł zostać bogiem. Ale na tym nie zatrzyma się nauka! Tak niezwykłą przemianę wypadałoby powtórzyć w kontrolowanym środowisku. Thierry musi sięgać po coraz głębsze pokłady wspomnień, a te mają w sobie demony przeszłości, które mają Malikowi sporo do zarzucenia!
Świat ponownie zmienił się na gorsze
Konflikt nauki i religii trwa w najlepsze. Lot Malika rósł w siłę, kiedy Rada coraz bardziej drenowała kieszenie zrzeszonych planet. Fiksacja na punkcie stworzenia sztucznej inteligencji ze wspomnieniami nieustraszonego kapitana zniszczyła Rylanda Agyeię i doprowadziła do upadku rządu. W tym samym czasie Czcigor Bristow zbierał zasoby i rzesze wiernych. Doczekał się nawet potomkini, której chce przekazać całe swoje dziedzictwo. Thierry może być dla niego użytecznym narzędziem podtrzymania władzy. Staje się więc on pożądanym przez obie strony elementem.
Klasycznie już w komiksie nie zabraknie zdrady i szybkiej zmiany stron. Potomkowie niegdyś zwaśnionych stronnictw, mogą mieć własne, czasami zbieżne cele. To, co chcą osiągnąć, jest ważniejsze od jakiś historycznych podziałów i dawnych waśni. Tymczasem dziewiąta wersja Thierry’ego ma bardzo niewiele czasu na odkrycie, czego właściwie chce. Ledwo został powołany do życia i już musi rozmawiać z dwoma ugrupowaniami i samemu zastanowić się nad celem istnienia. Maszyna może mieć problem z tym zadaniem.
Odpowiedzmy sobie na najważniejsze pytanie: czy Znajdujemy ich, gdy są już martwi tom 3 tłumaczy, skąd biorą się wielcy bogowie? Czy w końcu uda się znaleźć takiego, który jeszcze żyje? Cóż… tak i nie. Thierry trafia do miejsca, gdzie te pytania są częściowo adresowane, ale nie jest to zbyt satysfakcjonująca lektura. Bardziej poznajemy naturę pojawień się kolosów, niż faktyczne POWÓD tego całego zamieszania. Do tego to ograniczone wyjaśnienie jest dość banalne i zwyczajnie zawodzi. Punkt kulminacyjny serii nie zachwyca i tym samym deklasuje w moich oczach całość. Ponownie także męczą rysunki, zwłaszcza monotonne oświetlenie sprawiające, że czasami trudno rozpoznać postaci. Podjęłam jednak ten wysiłek i mogę stwierdzić z pełną stanowczością, że nie było warto.
Znajdujemy ich, gdy są już martwi tom 3 – Dusza
Scenariusz: Al Ewing
Rysunki: Simone Di Meo
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Liczba stron: 144
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 59,90 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)