Lubię historie o mutantach, a Claremonta odkryłam podczas pisania pracy magisterskiej. Tworzyłam rozdział o Storm i nawet nie wiem kiedy wciągnęłam się w te komiksy. Już nie skupiłam się tylko na Ororo, ale także na innych członkach zespołu. Było to jednak kilka ładnych lat temu, więc za wiele nie pamiętałam już z lektury. Usiadłam do wielkiego tomu z nadzieją, że odkryję tę historię na nowo i nie pomyliłam się.
Cesarzowa Lilandra została uprowadzona, a wszystkie ślady prowadzą prosto na Ziemię. Shi’Ar bardzo chcą odzyskać swoją władczynię, nawet jeśli będą musieli zniszczyć naszą planetę. X-Men spróbują na własną rękę dowiedzieć się, kto był zamachowcem i uwolnić porwaną kobietę. Będą jednak mieli na to bardzo mało czasu, bo komuś wyjątkowo zależy na pozbyciu się trzeciej planety od słońca. Czas tyka, stawka jest bardzo wysoka, a śledztwo niebezpieczne: czyli wszystko, co znamy i kochamy w komiksach.
Poznajcie miot!
Ta rasa kosmicznych robali i pasożytów będzie z nami przez całą lekturę. Są niebywale silni i szukają jednostek, które będzie można przemienić w jednego z nich. Potężni mutanci to wręcz wspaniałe okazy do ich eksperymentów. Ale o co jeszcze im chodzi i dlaczego mieszają się w sprawy Shi’Ar? Poza odpychającą aparycją kosmici otrzymali kilka bardzo ciekawych cech i zachowań, ale chyba najbardziej zdumiały mnie ich żyjące statki kosmiczne i jak je pozyskują. W opisywaniu ich dziwnego świata scenarzystę ograniczała tylko wyobraźnia i używał jej na maksa.
Komiks powstał już ponad 40 lat temu, więc oczywiście różni się od tych współczesnych. Rysunki wzbudziły mój zachwyt właśnie tym „olschoolowym” wyglądem. Nie tylko dotyczy to sposobu rysowania, ale nawet ubioru postaci. Nie da się ukryć, że w latach 80’ moda miała swój wyrazisty charakter. Do tego w kadrach wiele się dzieje i nie ma czasu na oddech. Z jednej sceny walki zaraz pędzimy do drugiej z ewentualnym przerywnikiem na emocjonalną rozmowę, czy pojednanie rodzinne po latach rozłąki.
X-Men Saga Miotu to nostalgiczna podróż do poprzedniego wieku. Claremont przez wiele lat pisał mutantów i był ku temu powód: po prostu robił to bardzo dobrze. Ilość wydarzeń, które zawierał w jednym zeszycie, jest imponująca, a jednoczenie nie czułam się przytłoczona podczas lektury. To była szalona przygoda i jazda bez trzymanki. Album jest wart swojej ceny, bo tak objętościowo duży tom wystarczył mi aż na dwa dni dobrej zabawy, a czytam dość szybko. Jeżeli zastanawiacie się nad czymś z mutantami, to ta pozycja na pewno was nie rozczaruje. Polecam serdecznie.
X-Men Saga Miotu
Scenariusz: Chris Claremont
Rysunki: Dave Cockrum i Paul Smith oraz Bill Sienkiewicz i Brent Anderson
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 424
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Isbn 978-83-67571-41-8
Wydanie pierwsze
Cena okładkowa: 229 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)