Jeszcze nie tak dawno kobiety nie decydowały o własnym życiu. Nie mogły kształcić się i pracować, były zupełnie zależne: początkowo od swojego ojca, a później męża. Miały zajmować się domem i ciągle większą gromadką dzieci. W końcu antykoncepcja nie tylko nie była czymś powszechnym, ale uważano ją za coś złego.
Komiks otwiera właśnie takie nakreślenie sytuacji kobiet na przestrzeni wieków. Dość szybko autorka pokazuje, że walka o prawa człowieka, była w gruncie rzeczy walką o prawa mężczyzn. Panie osobno musiały wydrzeć sobie podstawowe wolności. To jest w tym albumie najstraszniejsze: mówienie o tym, jak powinien być traktowany człowiek, do czego powinien mieć prawo i jednocześnie uważanie, że powinnością kobiety jest usłużne słuchanie swojego pana… to jest męża/ojca.
W komiksie występują mężczyźni, o których uczyłam się na historii i kobiety, o jakich w większości przypadków nigdy wcześniej nie słyszałam.
Odkrywanie ich opowieści jest niewątpliwie największą zaletą tomu. Czuję jednak, że komiks skierowany jest do młodszego czytelnika, bo bardzo ogólnie i zero jedynkowo traktuje historyczne wydarzenia. Przekrój aż 150 lat walki o prawa kobiet niejako wymusił pewne uproszczenia, ale momentami aż prosi się o jakiś dłuższy przypis, czy bardziej szczegółowe nakreślenie tematu. Najbardziej brakowało mi tego we fragmencie opowiadającym o komunistkach. Nie bez powodu w naszym kraju komunizm kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Czytelnik może poczuć dysonans poznawczy, czytając o „pokojowym ruchu komunistycznym” i oglądając bohaterki machające czerwoną flagą z sierpem i młotem.
Wyjątkowo podoba mi się warstwa graficzna albumu. Jenny Jordahl rysuje prosto, wręcz surowo, ale potrafi oddać emocje targające kobietami: gniew, dumę, a także zwykłą radość. Kadry i strony świetnie obrazują prowadzoną narrację, jednocześnie nie odwracając od niej uwagi. To samo tyczy się kolorystyki – każdy fragment albumu utrzymany jest w innej barwie. To dość ciekawy sposób oddzielenia od siebie różnych wątków. Opowieść jest ważniejsza od ilustracji, więc tak oszczędny sposób rysowania wydaje się strzałem w dziesiątkę.
Dzięki Walce Kobiet poznałam kilka ciekawych historii i kobiet, które podjęły się bardzo trudnego zadania. Mam jednak po lekturze spory niedosyt. Zbyt ogólne, czarno białe przedstawienie wydarzeń sprawia, że odbieram tę pozycję jako książkę dla młodszego odbiorcy, albo kogoś, kto dopiero zaczyna poznawać historię feminizmu i potrzebuje sprecyzować ramy, które dopiero później będzie wypełniał szczegółowymi informacjami. Jeżeli wcześniej nie zgłębialiście tematu walki o prawa kobiet i chcielibyście od czegoś zacząć, to śmiało możecie sięgnąć po ten komiks. W innym wypadku możecie być zawiedzeni ubogim tłem historycznym i prostotą narracji.
Walka kobiet. 150 lat bitwy o wolność, równość i siostrzeństwo
Scenariusz: Marta Breen
Rysunek: Jenny Jordahl
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788381106252
Wydanie: I
Cena z okładki: 54,90 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)