Za oknem coraz wyższe temperatury, ale dzięki wydawnictwu Non Stop Comics możemy z powrotem przenieść się do zimnej Skandynawii. Pierwszy tom Vei zachęcił mnie do powrotu do miejsca zamieszkiwanego przez bogów. Trwa w nim pojedynek pomiędzy wojownikami Jotunów a Asów. Obie rasy przedwiecznych mają apetyt na wygraną, a szanse nigdy nie były tak wyrównane. Kto zwycięży? Co będzie to oznaczało dla zwykłych śmiertelników? Czy w ogóle można mówić o dobrym dla ludzkości rozwiązaniu?
Zawodniczka wystawiona przez olbrzymów, tytułowa Vei, zaskakująco dobrze radzi sobie podczas kolejnych walk. Za ten stan rzeczy nie odpowiada jedynie świetne przeszkolenie bohaterki, ale także nieoczekiwana pomoc jednego z dzieci Odyna. Rady udzielane przez bóstwo faktycznie są przydatne, jednak nie sposób pozbyć się wrażenia, że jego intencje nie pozostają czyste. Wrażenie zagrożenia czyhającego dosłownie wszędzie podsyca gniew Odyna. Nikt wcześniej nie zagroził Asom podczas pojedynku. Najwyższy z nordyckich bogów nie ma w zwyczaju przegrywać i nie cofnie się przed niczym, aby zgładzić Vei.
Dziewczyna w pułapce bez wyjścia
Protagonistka powoli zdaje sobie sprawę z patowej sytuacji, w której się znalazła. Z jednej strony Jotonowie – bogowie, których czci od urodzenia. Teraz bohaterkę czeka kryzys wiary, gdyż królowa olbrzymów, zaślepiona chęcią zwycięstwa nie zważa na podążający za nią lud. Podobny problem mają Asowie traktujących ludzi jak swoje zabawki. Nieważne, która strona wygra – dojdzie do otwartej wojny, w której ucierpią mieszkańcy Midgardu. Napięcie rośnie i każdy wyczekuje zachowania przeciwnika, mogącego stać się przyczynkiem do rozpoczęcia walk poza areną. Czy jedna śmiertelniczka ma szansę zapobiec nieuniknionemu?
Scenarzystka w bardzo ciekawy sposób przedstawia wewnętrzne rozterki Vei. Dziewczyna czuje, że walki na śmierć i życie ku uciesze bogów, nie są tym, czego powinno się wymagać od swoich wyznawców. Z drugiej strony: nie ma wyjścia z tej sytuacji. Vei nie może uciec, a każda walka jest coraz trudniejsza: mordowanie kolejnych przeciwników zostawia ślad na psychice dziewczyny. Tyle bezsensownej śmierci… Jakby tego było mało, dziewczyna nie wie, komu może zaufać. Ironią jest fakt, że największą pomoc otrzymała od syna Odyna.
Vei tom 2 kończy się niespodziewanym zwrotem akcji i zaskakującym wyjściem z patowej sytuacji. Do tego baśniowe rysunki Karla Johnssona świetnie dopełniają klimat opowieści (niestety ponownie w stopce redakcyjnej scenarzystka i rysownik są zamienieni miejscami). Podstępy, walki i nordyccy bogowie to mieszanka wybuchowa. Podoba mi się także, że w centrum tego wszystkiego znajduje się silna i przebojowa bohaterka. Kto by pomyślał, że w świecie zamieszkanym przez wikingów, to właśnie drobna dziewczyna stanie w obronie ludzkości.
Vei tom 2
Scenariusz: Sara Elfgren
Rysunki: Karl Johnsson
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Ilość stron: 160
Format: 190x270mm
Cena okładkowa: 57,90 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)