Mitologia nordycka rozpala wyobraźnię wielu scenarzystów, a także czytelników. Dawni bogowie powracają co jakiś czas na karty komiksów, książek czy ekrany kin. Przykładem tego pierwszego jest Vei tom 1 – opowieść zakorzeniona w świecie Jutonów, Asów i oczywiście ludzi.
Tytułowa bohaterka dryfuje pośród fal pozostawiona tam na pewną śmierć. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ratuje ją statek wypełniony wikingami szykującymi się do podboju nowych ziem. Żeby być dokładniejszą: ziem należących do olbrzymów i jednocześnie terenów, z których pochodzi Vei. Szybko okaże się, że dziewczyna skrywa wiele sekretów, a znienawidzeni wrogowie Odyna i innych Asów należą do jej opiekunów. Do czego doprowadzi rywalizacja o panowanie nad światem ludzi? I czy bogom w ogóle zależy na mieszkańcach Midgardu? A może wykorzystują ich do własnych celów?
W centrum opowieści jest Vei – to ona zostaje czempionem olbrzymów i jest najlepszą spośród wojowników. Sięgając po historię osadzoną w czasach wikingów, spodziewałam się fabuły wypełnionej silnymi mężczyznami. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem, było odkrycie, że najsilniejszą postacią jest czarnowłosa kobieta wyłowiona z oceanu w stanie niemal agonalnym. Oczywiście wikingowie szybko okrzyknęli ją czarownicą, co mogło znacząco skrócić jej życie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności (albo dzięki takiej, a nie innej woli bogów) dziewczyna odzyskała wolność, a także szybko powróciły jej siły, czym zaskoczyła nie tylko swojego towarzysza, ale także mnie. Nadludzkie zdolności, jakimi zaczęła wykazywać się bohaterka, szybko uzmysławiają czytelnikowi, jak dobrą i świetnie wyszkoloną jest wojowniczką.
Piękna i groźna wojowniczka
Rysunki w albumie stworzył Karl Johnsson (wbrew temu, co mówi stopka redakcyjna na początku tomu). Bardzo ciekawie skonstruował on wygląd głównej bohaterki. Na samym początku poobijana, wycieńczona dziewczyna ubrana jest w tunikę, a jej długie rozpuszczone włosy sprawiają, że wygląda jak topielica. Nie jest to bohaterka, po której spodziewamy się jakichkolwiek umiejętności bojowych. W dalszej części tomu dziewczynie ścinane są włosy i zakłada na siebie kolczugę. Zmiana uczesania i stroju sprawia, że od Vei aż bije wewnętrzna siła. Niesamowite w jak prosty sposób można zmienić sposób odbierania postaci przez czytelnika. Poza tym Karl świetnie poradził sobie ze skonstruowaniem mitycznych postaci, a także pięknych okoliczności natury. Jedynie wnętrze zamku olbrzymów zawodzi – spodziewałam się zobaczyć sale wypełnione złotem i ornamentami, czy innymi wymyślnymi cudami, a okazało się, że większa część tego miejsca składa się z prostych kamiennych cegieł.
Vei to komiks autorstwa szwedzkich twórców, co było dla mnie dodatkową zachętą do lektury. Mam przeczucie, że mieszkańcy Szwecji postrzegają wikingów i ich wierzenia trochę inaczej, niż amerykanie pracujący dla np. Marvela. Dodatkowo bardzo spodobało mi się przedstawienie głównej bohaterki, jako silnej i odważnej wojowniczki. Pozostaje mi tylko czekać na zakończenie tej historii, czyli tom drugi.
Vei tom 1
Scenariusz : Sara Elfgren
Ilustracje: Karl Johnsson
Tłumaczenie: Magdalena Greczichen
Format: 190×265 mm
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788381103442
Data wydania: 18 kwiecień 2018
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com