Koniec Nowego DC Comics oznacza początek Odrodzenia. Album, który wprowadza do tego wydarzenia, właśnie zagościł na polskim rynku. Czego możemy się spodziewać w przyszłości, patrząc na ten wstęp?
Ktoś wymazał z pamięci bohaterów całe lata ich życia. Dawne miłości, przyjaźnie, zespoły, a nawet poszczególni herosi odeszli w niepamięć. Jest jednak ktoś, kto uwięziony poza czasem zdaje sobie sprawę z tego, co się stało. Jego celem jest dotarcie do dawnych przyjaciół i ostrzeżenie ich o olbrzymim niebezpieczeństwie czyhającym gdzieś w ciemności. Jednak herosowi, którego nikt nie pamięta (poza fanami, czekającymi ponad 5 lat na jego powrót), trudno będzie kogoś przekonać do swojej opowieści. Poza tym wątkiem w komiksie są ukazane zdarzenia leżące u podstaw serii wydawanych w ramach Odrodzenia. Kilka stron poświęcono Blue Beetle’owi, Atomowi, Johnny’emu Thunderowi, Supermanowi i Aquamanowi. Jednak jakby tego było mało to po kilka kadrów dostali także Black Canary, Green Arrow, Robin, Aqualad, Green Lantern czy Swamp Thing. Chociaż przeskok pomiędzy postaciami momentami wydaje się chaotyczny, to prezentowana treść całkowicie to wynagradza. Po kilku latach wracają do świata DC związki i postaci, których próżno było szukać po Flashpointcie. Powrót do starego dobrego status quo nigdy nie był tak satysfakcjonujący.
Podczas gdy starzy fani mogą mieć sporo radości przy lekturze, to nowym nie polecam do tego dzieła podchodzić bez znajomości kilku komiksów. Najważniejszym z nich jest Flashpoint: Punkt Krytyczny. Geoff Johns cały czas nawiązuje do tego swojego poprzedniego komiksu zmieniającego uniwersum, bez czytania tej pozycji połowa dialogów staje się niezrozumiała. Poza tym warto zapoznać się z komiksami o Supermanie oznaczonymi jako Droga do Odrodzenia. Pomocna będzie także znajomość mniej flagowych bohaterów DC jak Atom czy Blue Beetle. Jeżeli jednak coś nadal będzie niejasne, to na końcu albumu zamieszczono opis postaci i ważniejszych komiksowych wydarzeń. Dzięki temu można także wyłapać smaczki, które umknęły podczas lektury. Nie rozumiem tylko dlaczego informacje są podane wraz z numerami stron, na których pojawiła się dana postać, kiedy poszczególne kartki nie są numerowane. Jeżeli ktoś nie znałby żadnych bohaterów, to powinien liczyć strony i przeskakiwać na koniec tomu?
Jednak Uniwersum DC Odrodzenie to nie tylko sentymentalna podróż do dawnych wydarzeń i postaci. Wprowadza bowiem w główne uniwersum Strażników Alana Moore’a. Ten dość ryzykowny zabieg jest na razie ukazany nienachalnie. Widać przypinkę Komedianta czy kadry będące inspirowane tymi ze Strażników. Chociaż początkowo byłam przeciwna łączeniu tych dwóch uniwersów, to jednak komiks ten wzbudził moje zaciekawienie. Ukazanie postaci ze Strażników tak, aby ich nie pokazać, jest ciekawym pomysłem. Zobaczymy, jak dalej będzie on rozwijany.
Za warstwę graficzną tomu odpowiada aż czterech rysowników. Pomimo tego komiks jest wizualnie spójny i nie ma się poczucia, że od danego miejsca rysuje ktoś inny. Warto wspomnieć o kadrowaniu, które nadaje historii dynamiki. Kadry, w których widać zbliżenia na oczy, ręce czy przedmioty często mają nieregularny rozmiar. Kilka takich rysunków obok siebie albo nałożonych na większe ilustracje tworzy interesującą mozaikę.
Omawiany tom to początek sporych zmian w uniwersum. Większość z nich napawa nadzieją na powrót do „starego dobrego DC”. Za wcześnie jednak, aby przesądzać, czy całe Odrodzenie będzie udaną linią wydawniczą. Nadal nie wiadomo w jakim zakresie będą wykorzystywane postaci z opowieści Moore’a i Gibbonsa. Na razie zapowiada się obiecująco i pozostaje tylko czekać aż serie opatrzone znaczkiem Odrodzenie, zawitają na naszym rynku.
Uniwersum DC: Odrodzenie
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank, Ethan Van Sciver, Ivan Reis, Phil Jimenez
Przekład: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 104
Format: 180 x 275
Sugerowana cena detaliczna: 69,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com