Pamiętam, jak na studiach jeden z wykładowców tłumaczył nam, na czym polega umieszczanie nazwiska znanego autora na okładce książki. Bo na ilu wolumenach widzieliście jedno zdanie zachwytu podpisane „Stephen King”? Ja na całkiem dużej ilości albumów. Wspomniany wykładowca mówił, że bardzo znani pisarze za odpowiednią kwotę zgadzają się na wydrukowanie swojego nazwiska na jakiejś pozycji. Nie wiem, jak działa to w komiksach, ale to zagadnienie powróciło do mnie, kiedy otworzyłam Umbrella Academy tom 1: Suita Apokaliptyczna. Tutaj nie natrafiłam na zdanie zachwytu, ale całą stronę napisaną przez Granta Morrisona. W pierwszej chwili pomyślałam, że dostał za to dużo pieniędzy albo jest najlepszym przyjacielem autora już od podstawówki. Po lekturze stwierdzam jednak, że… Umbrella Academy jest tak nieszablonowe, że mogłoby się faktycznie spodobać mistrzowi zakręconych historii.

Umbrella Academy tom 1 okładkaSiódemka dzieciaków obdarzonych niezwykłymi mocami adoptowana przez bogatego przedsiębiorcę w jednym prostym celu: ratowania świata. Jako pacholęta czerpali radość z szalonych superbohaterskich eskapad, ale ten czas bezpowrotne minął. Ich przyszywany ojciec nie umiał okazać krzty uczucia swojej gromadce, a ta w rezultacie wyrosła na dysfunkcyjną bandę nieodzywających się do siebie dorosłych. Teraz spotykają się pierwszy raz od wielu lat na pogrzebie ojca. Dobrze się składa, bo apokalipsa czai się za rogiem, więc protagoniści, chcąc nie chcąc będą musieli współpracować, jak przed laty.

Czyste, komiksowe szaleństwo

Pisałam, że historii nie powstydziłby się sam Grant Morrison, bo jest ona dziwaczna. I nie tylko dlatego, że przez cały album przewija się postać gadającej małpy i kobiety zrobionej z plastiku. Same zdolności poszczególnych bohaterów zasługują na uwagę. Mnie najbardziej zaimponowała Plotka. Jej mocą jest urzeczywistnienie się, w ten, czy inny sposób, wszystkiego, o czym dziewczyna mówi. Ale nawet dość banalne, jak na komiksowe standardy podróżowanie w czasie jest potraktowane z dużą dozą świeżości. Kiedy ostatnio czytaliście o podróżniku w czasie zamkniętego na długie lata w postapokaliptycznej przyszłości, który po powrocie nie miałby zwichrowanej psychiki? Piątka nie ma żadnych problemów: całkowicie skupia się na swoich zadaniach i powstrzymaniu apokalipsy. Jest do bólu spokojny i systematyczny.

Umbrella Academy tom 1 przykładowa strona

Każdy z bohaterów ma swoją wyrazistą osobowość, a obserwując ich razem, można z łatwością wyczuć sympatie i antypatie targające zespołem. Dawne urazy wypłyną na wierzch, ale będą musiały być szybko rozwiązane: koniec świata nie poczeka. Do tego należy dodać rysunki Gabriela Ba. Jego grafiki przywodziły mi na myśl te, które widziałam w Hellboyu, czyli perfekcyjnie pasujące do obrazowania dziwów wszelakich. O fenomenalnej okładce nawet nie będę wspominać, bo pewnie większość z Was już ją podziwiała. Wszystko to razem tworzy niesamowicie zakręcony, ale i ciekawy album godny polecenia.

Umbrella Academy tom 1: Suita Apokaliptyczna

Scenariusz: Gerard Way
Rysunki: Gabriel Bá
Kolory: Dave Stewart
Okładki zeszytów serii: Gabriel Bá
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Oprawa: Miękka
Format: 17×26 cm
Papier: Kredowy
Druk: Kolorowy
Liczba stron: 184
Data premiery: 23 maja 2019 r.
Cena: 65,00 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)