Drugi tom The Old Guard rozczarował mnie w najważniejszym momencie: kulminacyjnym punkcie konfliktu pomiędzy Nile a Andy. Zachowanie tej drugiej wydawało mi się co najmniej nie na miejscu. Podejrzewałam, że może jedynie udaje, aby zbliżyć się do Noriko. Właśnie z taką nadzieją zasiadłam do kontynuacji ich historii. Czy była to dobra lektura? Zapraszam do recenzji!
Złudzenia, że dowiem się co dalej z Andy i Noriko prysnęły, jak mydlana bańka już na początku lektury. The Old Guard Wiekowe opowieści to bowiem zbiór krótkich opowieści z różnych momentów życia bohaterów. Byłam święcie przekonana, że sięgam po trzeci tom, kiedy w rzeczywistości to osobna miniseria. Akcja w większości przypadków rozgrywa się, zanim Nile dołączyła do wesołej nieumarłej grupy. Poznajemy historię topora Andy, czy odwiedzimy bardzo dziki zachód z Bookerem. Opowieści są ze sobą związane najwyżej bohaterami, ale niczym więcej. Każdy z krótkich fragmentów ma innego rysownika i scenarzystę, więc niełatwo domyślić się, w jaką stronę czy nastrój, będzie zmierzać fabuła.
Klimat komiksu jest nieprzewidywalny!
Większość przygód musi mieć w sobie pierwiastek przemocy i rozlewu krwi. Nieśmiertelni wojownicy robią, co do nich należy i po prostu walczą. Powodów do jatki jest wiele: czasami reakcja na jawną niesprawiedliwość, zagrożenie własnego życia lub po prostu gniew z powodu śmierci kogoś bliskiego. Te osobiste sprawy, smutek spowodowany własną tragedią są zazwyczaj najciekawsze. Prym wiedzie oczywiście Andy, jako najstarsza i mająca za sobą najwięcej traumatycznych przeżyć.
Jako że każdy zeszyt to inny rysownik, to momentami trudno rozpoznać, kto jest głównym bohaterem. Po pierwsze zmienia się styl ilustrowania, a po drugie: czasy, w jakich rozgrywa się fabuła. W latach 60’ ubiegłego wieku ludzie wyglądali inaczej niż 80 lat wcześniej. Ubiór, zarost czy sposób układania włosów tych samych postaci, będą wyglądać zupełnie inaczej w zależności od tego, kiedy toczą się opisane wydarzenia. Z całej bogatej ferii stylów wyjątkowo przypadła mi do gustu praca Michaela Avona Oeminga. Możecie znać jego nietypową kreskę z serii Powers. Artysta ten w sposób unikatowy rysuje kanciaste twarze z kocimi oczami. Jest to połączenie tak nieoczywiste, że nie umiem przejść obok niego obojętnie.
Komiks był przyjemną lekturą, bo większość historii trzymała podobny poziom. Mając nieśmiertelnych, długowiecznych wojowników scenarzyści mogli puścić wodzę fantazji. Przy odwiedzaniu różnych czasów i znaczących momentów historycznych nie sposób się nudzić. Czuję się jednak rozczarowana, że nie poznałam kontynuacji wydarzeń bieżących. Wiem, że to po części moja wina, że nie doczytałam, iż nie mam w rękach następnego albumu, a jedynie miniserię. Pozostaje czekać na kolejny tom sygnowany tym tytułem.
The Old Guard Wiekowe opowieści
Scenariusz: Greg Rucka, Andrew Wheeler, Kelly Sue DeConnick, Eric Trautmann, Brian Michael Bendis, Robert Mackenzie, Dave Walker, Matt Fraction, David F. Walker, Jason Aaron, Alejandro Arbona, Vita Ayala
Rysunki: Leandro Fernández, Jacopo Camagni, Valentine de Landro, Mike Henderson, Michael Avon Oeming, Justin Greenwood, Steve Lieber, Matthew Clark, Rafael Albuquerque, Kano, Nicola Scott
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 184
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 99,00 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)