Zbir swoje już przeszedł i jest zwyczajnie, po ludzku zmęczony. Jak wielu przyjaciół można stracić? Jak długo bić wszystko, co zepsute i przegnite? Główny bohater udowodnił już to, co miał do udowodnienia, postrzegany jest przez wszystkich, jako siła nie do zatrzymania. Teraz najchętniej usiadłby w barze i spokojnie sączył alkohol przez cały dzień. Oczywiście jednak nie może liczyć na taryfę ulgową.
Tym razem tom nie skupia się na jednej, czy dwóch historiach, ale przedstawia ich więcej, za to nieco krótszych. Trzymają one różny poziom i niestety większość jest dosyć przeciętna. A to jakaś maszkara wyłoniła się z bagna, a to Sęp włóczy się po świecie, poszukując własnej śmierci… Nic, czego byśmy już wcześniej nie widzieli. Moją uwagę najbardziej przykuła historia skupiająca się na strajkach pracowniczych wyzyskiwanych kobiet. Policja bezlitośnie rozprawiała się protestującymi, do czasu aż poprosiły one Zbira o ochronę. Cała ta opowieść jest głębsza od pozostałych, ukazuje ludzką chciwość w jej najgorszym wydaniu, ale także przykładnie za nią karze.
Kolejnym integrującym wątkiem są losy Kapłana Zombie. Pokonany przez Zbira i upokorzony musi jakoś zarobić na życie. Swoje magiczne usługi oferuje więc najbardziej zdesperowanym ludziom, niemającym problemu w oddaniu duszy diabłu. Przy okazji zupełnie zniekształca prośbę swojego pracodawcy, tak, że ten zazwyczaj nie jest zadowolony z efektu końcowego (chociaż pozornie dostał to, o co prosił). Dużo bardziej podoba mi się Kapłan Zombie przyczyniający się do nieszczęścia pojedynczych ludzi i ich rodzin, niż kiedy stał na czele armii nieumarłych. Mniejsze opowieści mocniej angażują emocjonalnie i są bardziej wciągające.
Zobacz recenzję trzeciego tomu The Goon >>>>
Kiedy w poprzednich trzech częściach widzieliśmy kroczące zmiany, tak ta tutaj to prawdziwy skok
Zmiany w sposobie rysowania serii były już widoczne wcześniej, ale The Goon tom 4 pokazuje je wyjątkowo wyraźnie. Na stronach jest coraz mniej kadrów, więc zdarza się, że są tylko dwa, przez co grafiki są lepiej widoczne i dużo większe. Style, w jakich utrzymane są historie, zmieniają się: raz mamy kolorowe strony, innym razem dominują szarości. Powell świadomie bawi się stylami graficznymi. Mam tylko nadzieję, że nie pójdzie z tym za daleko. Już przy tym tomie miałam wrażenie, że zatraca się ten pierwotny styl, sposób kreowania postaci i świata, tak specyficzny dla tego tytułu.
The Goon tom 4, to jak zawsze sporo czarnego humoru i kilka poważniejszych wątków. Niestety tym razem było ich niezbyt dużo. Nie ukrywam, że żarty z fekaliami w roli głównej nigdy mnie nie bawiły i śledzę poczynania Zbira dla tych chwytających za serce momentów. Mam nadzieję, że jeszcze powrócimy do dramatycznych wydarzeń i wątków.
Zobacz recenzję ostatniego tomu Goona! >>>>
The Goon tom 4
Scenariusz: Eric Powell
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Ilustracje: Eric Powell
Liczba stron: 416
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
Cena okładkowa: 129,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)