The Goon tom 1

Pięcioma nagrodami Eisnera może pochwalić się niewiele serii. Informacja o takiej ilości wyróżnień sprawiła, że przełożyłam komiks na szczyt swojej kupki wstydu. I nie… zupełnie nie sugerowałam się jękiem zachwytu, który rozbrzmiał w internecie po zapowiedzeniu wydania tej pozycji przez Non Stop Comics. The Goon zyskał sobie miłość krytyków i czytelników, czy mi również skradł serce?

The Goon tom 1 okładkaUlica Spokojna nie jest tak miłym miejscem, jak sugerowałaby jej nazwa. Od kiedy Kapłan Zombie założył na niej swoją siedzibę, to wypełniona jest nieumarłymi po same brzegi. Jednak cóż byłby za złoczyńca z Kapłana, jeżeli poprzestałby w swojej ekspansji na jednej ulicy? Podbicie całego miasta wydaje się całkiem dobrym pomysłem. Jest tylko jedna przeszkoda: ktoś inny trzęsie przestępczym półświatkiem i nie spodoba mu się konkurencja. Na szczęście szef wszystkich szefów ma na swoich usługach tytułowego Zbira, a temu nie zdarza się przegrywać walk. Wielki niczym tur, silny jak parowóz staje pomiędzy paskudnymi zombie a całą resztą miasta. Ma jednak pewien głęboko skrywany sekret, jaki może znacząco wpłynąć na równowagę sił pomiędzy (mniej i bardziej żywymi) stronami konfliktu.

W komiksie horror spotyka się z komedią i zwykłą bijatyką.

Wszelkiego rodzaju monstra i potwory wyglądają nie tyle strasznie, ile groteskowo. Przywodzą mi na myśl horrory wydawane w USA na początku lat 50. Co więcej: warto zwrócić szczególną uwagę na fotostory zajmujące kilka stron. Opowiada o chłopcu, który uciekł z domu, bo miał dość pomagania rodzicom na farmie. Po przeczytaniu jednego numeru Goona młody protagonista uznał, że na pewno nie wróci do mamy i taty, tylko m.in. zrobi sobie tatuaż na twarzy. Ta przerysowana wizja wyciągnięta z mokrych snów doktora Werthama również wpisuje się w klimat lat 50. ubiegłego wieku.

Rysunki Powella robią wrażenie swoją nieszablonowością. Mam tu na myśli sposób kreowania postaci: wyglądają one, jakby urwały się z kilku różnych uniwersów. Towarzysz Zbira nie ma źrenic, a kiedy mówi, przypomina pacynkę, a nie żywego człowieka. Wielki pająk pijący w barze z bohaterami nikogo nie dziwi swoją obecnością, a ponętna piosenkarka wygląda jak ktoś mogący zostać ukochaną każdego głównego bohatera, nieważne, z jakiego dzieła by nie pochodził. Wrzucenie do jednego gara tylu barwnych postaci pozytywnie mnie zaskoczyło.

The Goon tom 1 przykładowa strona

The Goon tom 1 to zabawa konwencją i jazda bez trzymanki. Rzecz bardzo rozrywkowa, która pozwoliła spędzić mi kawał czasu w przyjemny sposób (serio: taka cegła wystarczy na cały wieczór). Chociaż opowieści grozy to zupełnie nie moje klimaty, to nie mogę nie docenić czarnego humoru i nawiązań do tego, co umarło w komiksach za sprawą CCA. A wszystko to wyjątkowo pięknie wydane: twarda oprawa, obwoluta i zatrważająco wielka liczba stron. Jeżeli opowieści grozy i komedię uważacie za najlepsze połączenie, to będziecie się świetne bawić podczas lektury!

Zobacz recenzję drugiego tomu The Goon >>>>

The Goon tom 1

Scenariusz: Eric Powell
Rysunki: Eric Powell
Tłumaczenie: Paulina Braiter
ISBN: 978-83-8110-639-9
Oprawa: twarda
Ilość stron: 496
Format: 170×260
Cena: 119 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)