Wyobraźcie sobie kogoś, kogo można określić mianem tytułowej „szumowiny”. Osobę kierującą się tylko własnymi egoistycznymi pobudkami, które coraz głębiej wpychają ją w uzależnienie i rynsztok. Kogoś pozbawionego grama autorefleksji, przekonanej o własnej wyjątkowości. Brzmi, jak jednostka, którą po prostu nie da się polubić, na której widok nie tylko przejdziecie na drugą stronę ulicy, ale wyjedziecie do innego miasta.
Ernie Ray posiada wszystkie wyżej wymienione cechy. Interesują go seks, narkotyki i szybkie zdobycie pieniędzy zapewniające obie te rzeczy. Jednocześnie jest jedyną osobą, która może ocalić Nowy Jork przed zagrożeniem wiszącym nad głową kilkunastu tysiącom ludzi. Przez nieprawdopodobny (nawet, jak na standardy komiksowe) zbieg okoliczności, Ernie zostaje obdarzony nadludzkimi umiejętnościami. Czy jednak ktoś tak zepsuty, jak on będzie chciał wykorzystać je w dobrym celu? Jak zmusić kogoś takiego do współpracy?
Opiekę nad niesfornym i obleśnym mężczyzną obejmuje Mary, czyli członkini agencji zajmującej się walką z faszystowską organizacją zagrażającą Ameryce. Świetnie wyszkolona agentka jest wyraźnym przeciwieństwem swojego „podopiecznego”. Kontrast pomiędzy tą dwójką byłby ciekawym urozmaiceniem lektury, gdyby nie był tak skrajnie zero jedynkowy. Mamy mężczyznę przedmiotowo traktującego kobiety, ćpuna i hedonistę w najgorszym wydaniu, a po drugiej stronie spektrum zdyscyplinowaną i odpowiedzialną osobę. Te dwa światy nie mogą wejść w inną dynamikę, niż wzajemne obrażanie się. Zaledwie po kilku kadrach już wiedziałam, jak będzie to wyglądać przez cały album. Nie bawią mnie płytkie wyzwiska.
Pierwsze strony komiksu obrzydziły mnie i zniechęciły
Na szczęście obraz narkomana robiącego pod siebie na środku ulicy, był jedynym tak mocnym kadrem. Nie rozumiem jednak co miał on na celu. Zaszokować? Pokazać, jak bardzo scenarzysta będzie jechał po bandzie? Dla mnie był czerwoną flagą – nie mam ochoty czytać o postaciach, które doprowadziły się do takiego stanu, bo nie będę z nimi sympatyzowała. Dawno już nie czytałam o antybohaterze, którego tak bardzo bym nie lubiła. Z takim nastawieniem niemożliwym było czerpanie radości z czytania.
Szumowina tom 1, to prosta rozrywka operująca dość paskudnym wachlarzem atrakcji. Seks, przemoc, narkotyki i przegrany człowiek uważający się za boga. Żeby jakkolwiek pokazać go w pozytywnym świetle, na przeciwnika wybrano mu organizację faszystowską. Faszyści mordujący niewinnych ludzi są przecież gorsi od pospolitej szumowiny, prawda? Zdecydowanie nie jest to pozycja dla mnie i nie jestem nawet odrobinę ciekawa dalszych losów Erniego. Podczas każdej strzelaniny miałam nadzieję, że jakaś zbłąkana kula w końcu pozbawi go życia. Niestety moc bycia głównym bohaterem nie dopuściła do takiej sytuacji.
Szumowina tom 1
Scenarzysta: Rick Remender, Eric Powell, Wes Craig i Roland Boschi
Ilustrator: Roland Boschi, Wes Craig, Eric Powell
Format: 170×260 mm
Liczba stron:148
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 51,90 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)