Superman traci swoje moce i staje się coraz słabszy. Na szczęście jego syn ma potencjał, aby być jeszcze lepszym obrońcą, więc Ziemia ma swojego czempiona. A co z innymi światami? Człowiek ze Stali nie może zignorować wołania o pomoc. Zbiera drużynę, zostawia niebieską planetę w rękach Jona i rusza do Świata Wojny.
To właśnie tam niepodzielnie panuje Mongul, który wprowadził jedno prawo: przetrwać może tylko najsilniejszy. Mieszkańcy podbitych planet walczą na arenie, która nie wybaczy najmniejszej słabości. Ten spektakl okrucieństwa chce przerwać Superman wraz ze swoją nietypową drużyną. Niestety osłabiony heros nie ma wielkich szans nawet ze wsparciem ze strony potężnego Apollo. Wkrótce sam stanie się kolejnym zawodnikiem walczącym o przetrwanie w tym nieprzyjaznym miejscu.
Trudne relacje z mieszkańcami planety
Nadzieja i brak chęci odbierania życia to nie są cechy pożądane w Świecie Wojny. Więcej! Uznaje się je za słabość i raczej nie najlepszy prognostyk na przyszłość takiej jednostki, Patrząc na to, jak ten świat jest zepsuty i zły, trudno nie zauważyć, że Superman pasuje tam, jak pięść do nosa. Jego wzniosłe i pompatyczne teksty sprawiały, że wywracałam oczami. Co innego taki Midnighter! On rozumie, że czasami trzeba pobrudzić sobie rączki i jest mocno nastawiony na partyzanckie działania. Ba! Nawet Natasha ma więcej oleju w głowie i łapie pracę w kuźni, gdzie może wytarzać dla siebie i drużyny lepsze uzbrojenie. Właściwie każdy radzi sobie z nową sytuacją w sposób bardziej zrozumiały i sensowny, niż główny bohater serii. To właśnie w nietypowym składzie drużyny jest największa siła tej opowieści i szkoda, że jednak to Superman wypełnia większość stron.
Póki co zawodzi również obcy świat. Wydaje się, że miejsce będące zlepkiem podbitych ras musi być niebywale ciekawe i barwne, nawet pomimo ogólnej beznadziei. No niekoniecznie. Planeta wygląda, jak pustynia, której najważniejszym (i właściwie jedynym) punktem jest arena walk. Coś czai się pod powierzchnią, gdzie kończą ciała poległych, ale w tym albumie wątek jest ledwie sygnalizowany. Może kontynuacja da nam coś lepszego?
Action Comics tom 2 to komiks, który miał duży potencjał, który nie został zrealizowany. Coś jest nie tak, jeżeli główny bohater jest nudny, jak flaki z olejem. Nie ma żadnych rozterek moralnych, a przecież w takim miejscu powinien je mieć. Musi walczyć, ale robi to tak, aby nikogo nie zranić. Jak to jest możliwe? Powinien stanąć co najmniej kilka razy przed wyborem: okaleczyć kogoś trwale, czy jednak odpuścić, ale na pewno wtedy zginie ktoś słabszy. Czekałam na dramat tego pokroju, ale niestety na próżno.
Superman Action Comics tom 2– Arena
Scenarzysta: Phillip Kennedy Johnson
Ilustrator: Miguel Mendonça, Daniel Sampere, Riccardo Federici
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
Wymiary: 16.7×25.5cm
Cena okładkowa: 79,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)