Komiksy o Suicide Squad zazwyczaj nie wywołują we mnie entuzjazmu, bo co do zasady nie są zbyt dobre (przynajmniej od kilku ładnych lat). Jednak kiedy serię do pisania dostaje naczelny Midas DC, to grzechem byłoby się tym nie zainteresować. Jak Tom Taylor poradził sobie, jako scenarzysta najbardziej morderczej grupy antybohaterów? Sprawdźmy!
Na świecie pojawiał się zupełnie nowy zespół obdarzonych nadludzkimi mocami osób. Nie bawią się jednak w utrzymanie kruchego statusu quo, jak Liga Sprawiedliwości, ani nie mordują na lewo i prawo niczym Sucide Squad. Nie wahają się jednak uprowadzić łodzi podwodnej z bronią atomową na pokładzie, by rozbroić niebezpieczny ładunek i uczynić świat bezpieczniejszym miejscem. A jeżeli jakiś żądny krwi generał przy tym zginie? No trudno, większe dobro jest tego warte. Co odróżnia tę grupę od fanatyków wtykających swój nos w rządy innych krajów? Świetny wywiad i duża skuteczność. Zawsze wiedzą w kogo uderzyć i z chirurgiczną precyzją dokonują swoich operacji.
Ale nie wszystkim to się podoba
Nowy przełożony Suicide Squadu ma dosyć tego, że grupa dziwaków miesza mu w starannie zaplanowanej operacji. Nie chce jednak ich zabić, a wcielić w szeregi złoczyńców wykonujących rozkazy. Wymieszanie się dwóch zespołów może jednak mieć nieprzewidziane skutki. Bo co jeżeli część złoczyńców zasymiluje aż nazbyt dobrze z nowymi kolegami o idealistycznych ideałach? Oczywiście nie obędzie się bez kilku zgonów i rozbitych głów, ale nazwa serii nie jest przypadkiem.
Tom Taylor nie tylko umiejętnie wykorzystuje „weteranów” Task Force X, ale wprowadza dużo nowych, ciekawych postaci. Ich historie są dość krótkie i proste, ale wypełnione po brzegi uczuciami topiącymi serce czytelnika. Ekspozycji nie doświadczyli wszyscy, ale ci, o których wiemy więcej to pełnokrwiste postaci. O ich przygodach chce się czytać. Przywódczyni Osita to prawdziwa twardzielka, ale troszcząca się o swoich ludzi. Jest typem lidera, jakiego każdy chciałby mieć. Tymczasem Wink i Aerie to urocza para i ich miłość kwitnie nawet w niewoli. Łączy ich jednak bardzo mroczna przeszłość…
Zła Krew to świetna zabawa i emocjonalny roller coster w ślicznej oprawie graficznej. Nie zabraknie śmiesznych gagów, ale też wzruszających i łamiących serce momentów. Do tego cała historia jest zawarta w jednym tomie, więc dostajemy cały geniusz Scenarzysty zamknięty pojedynczym albumie. Jest to komiks, po którym czujemy się dobrze. Nie ma żadnych nierozwiązanych spraw, czy tajemnic, a puenta uspokaja nadszarpnięte nerwy (bo niestety nie wszyscy bohaterowie dożywają do końca). Trudno jest mi znaleźć odpowiednie słowa wychwalające tę pozycję, bo wszystkie zdają się miałkie i zbyt banalne. Powiem więc tylko tyle: koniecznie kupcie i przekonajcie się sami!
Suicide Squad – Zła krew
Scenarzysta: Tom Taylor
Ilustrator: Bruno Redondo, Daniel Sampere
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 328
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 99,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)