Trzeci tom Stumptown był wyraźnie słabszy, ale mimo to z zaciekawieniem sięgnęłam po czwarty. W końcu dwa razy pod rząd nie może być mowy o nudnawych piłkarskich klimatach. Miałam nadzieję na jakieś ciekawe śledztwo z zagadką kryminalną w centrum. Dex świetnie radzi sobie we wkurzaniu policji i włażeniu im w sam środek sprawy. Tymczasem w czwartym tomie otrzymałam… kawę.
Ziarna tego niezbędnego do życia napoju potrafią osiągnąć niebotyczne kwoty. Najdroższa kawa świata, jest dosłownie wyciągana z odchodów pewnego sympatycznego zwierzątka. Właśnie taki ładunek ma odebrać Dex. Ze swoimi zdolnościami do gubienia pościgów i bronią ukrytą pod kurtką idealnie nadaje się na ochroniarza cennej przesyłki. Do tego kwota za to pozornie proste zlecenie jest dość imponująca, więc nie ma się nad czym zastanawiać. Łatwy pieniądz rzadko leży na ulicy, ale w tym wypadku właśnie tak jest. A może to tylko złudzenia? Fikcja tak piękna, że nie może być prawdziwa?
Walka o brązowe złoto
Aż dwie frakcje postanowią dobrać się do przesyłki eskortowanej przez dzielną panią detektyw. Dwóch drabów wybierze rozwiązanie siłowe i spróbuje wymusić oddanie pakunku. Z drugiej strony ktoś bardzo majętny zaproponuje dużą kwotę za zaledwie próbkę kawy. Takie zainteresowanie wydaje się co najmniej dziwne i bohaterce coraz trudniej będzie unikać namolnych oprychów. Z każdym transportem ich determinacja, ale tez umiejętności tylko rosną. Przechytrzenie zbirów nie będzie jednak wyzwaniem, dla kogoś tak sprytnego jak Dex. A szkoda, bo wolałabym, aby trochę bardziej musiała się wysilić.
Po otworzeniu tomu od razu rzuca się w oczy zmiana stylu rysowania. Nie zostało wiele po brudnych, momentami schematycznych ilustracjach. Prace Justina Greenwooda są wygładzone i ładniejsze wizualnie od tych Southwortha. I tak – rysownika podmieniono już album temu, ale wtedy próbował on oddać styl brudnego świata, w jakim wcześniej poruszała się Dex. Teraz porzucił te starania na rzecz własnej interpretacji. Z jednej strony: ta kreska podoba mi się bardziej, a z drugiej mniej pasuje do klimatu i charakteru opowieści.
Stumptown tom 4 nie ma w sobie zbyt wielu zagadek, a sytuacja jest jasna niemal od pierwszych stron. Niedorzeczność całej sytuacji jest jednak humorystycznym akcentem, który trzymał mnie przy lekturze. Chciałam sprawdzić, jak daleko może posunąć się ktoś dla paczki nawet najdroższej, ale jednak tylko kawy. Ponownie dotykamy też wątku rodziny głównej bohaterki i znowu jest on rozczarowujący. Brakuje jakieś przełomu, kłótni między krewnymi i poznania całego dramatu ze szczegółami. Nie bawiłam się źle podczas lektury, ale nie była ona niczym wybitnym. Akcyjniak z elementami komediowymi na umilenie wieczoru.
Stumptown tom 4
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Justin Greenwood
Tłumaczenie: Arek Wróblewski
Liczba stron: 152
Format: 168×257 mm
Oprawa: twarda
Papier: offset
Druk: kolor
Cena okładkowa: 65,00 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)