Nowy Star Wars Komiks 6/16 (czyli, jak zauważą co sprytniejsi, szósty już numer w kończącym się 2016 roku) zawiera aż sześć zeszytów głównej serii opowiadającej o Gwiezdnych Wojnach. Mieszczą się w nim trzy opowieści: Szpieg Rebelii, Z dzienników Bena Kenobiego oraz Rebelianckie więzienie.

Zacznijmy od drugiej opowieści – rozgrywającej się w czasach, gdy Luke był małym chłopcem niezaprzątającym sobie głowy wojną tocząca się w galaktyce. Oglądamy go oczami Obi-Wana, czyli mistrza Jedi mającego za zadanie ochronę młodego Skywalkera. Chociaż opowieść ta nie wnosi wiele do disneyowskiego świata Gwiezdnych Wojen, to jest przyjemnym czytadłem. Dzięki rysunkom Mayhewa jest najładniejszą historią w całym komiksie. Rysownik ten większość twarzy oddał bardzo szczegółowo, udanie pokazując malujące się na nich emocje.

Pozostała część komiksu opowiada o dzielnych rebeliantach walczących z bezwzględnymi siłami Imperium. Tytułowy szpieg rebelii – Eneb Ray – jest głęboko zakonspirowanym agentem na Coruscancie. Otrzymuje on trudne zadanie uratowania antyimperialnych senatorów, którzy mają zostać straceni. Jakich okropieństw będzie musiał się dopuścić, aby pomóc słusznej sprawie, za jaką walczy? Przed podobnym dylematem zostanie postawiona księżniczka Leia w ostatniej z trzech historii. Ktoś zaatakował więzienie, gdzie Organa dostarczyła doktor Aphrę. Zamknięte pomiędzy morderczymi droidami a więźniami kobiety, zmuszone będą współpracować przez chwilę czy dwie. Momenty przedstawiające walkę o życie przerywane są przeskokami do wnętrza Sokoła Millennium, gdzie Han i Luke starają się nie pozabijać. Umiejętnie rozładowuje to napięcie i poczucie grozy towarzyszące obserwowaniu zmagań bohaterek. Historia ta jest najważniejsza spośród wyżej omówionych, ponieważ jest następstwem walki z Vaderem z poprzedniego numeru. Zastanawiająca jest w niej kreacja księżniczki Lei, która stara się być świętsza od samego papieża (Yody?). Świat, w którym przyszło jej żyć, jest brutalny – zabij lub zgiń, pomimo to bohaterka nie ma najmniejszego zamiaru strzelać do zbrodniarzy pragnących zrobić jej krzywdę. Jej akcje mają momentami tyle samo sensu, co wypowiedziane w pewnym filmie słowa „nie lubię piasku”. Pozostaje mieć nadzieję (na której to Rebelia jest zbudowana), że działania Lei okażą się w przyszłości częścią dobrze obmyślonego planu.

Kolejny numer magazynu Star Wars Komiks wciąż stanowi dobrą rozrywkę na przyzwoitym poziomie, a jego niewygórowana cena jest dodatkowym atutem. Dla osób, które poznały świat Gwiezdnych Wojen jedynie przez pryzmat kinowych produkcji, dwumiesięcznik publikowany przez Egmont jest doskonałą okazją do poszerzenia wiedzy o postaciach i wydarzeniach wybiegających znacznie poza filmowe uniwersum. W kolejnym numerze dowiemy się więcej o dzielnym Poe, którego historia w Przebudzeniu Mocy była, mówiąc delikatnie, szczątkowa, więc już nie mogę się doczekać.

Tytuł komiksu: Star Wars Komiks 6/2016
Scenariusz: Jason Aaron, Kieron Gillen
Rysunki: Mike Mayhew, Leinil Francis Yu
Przekład: Maciek Drewnowski
Oprawa: miękka
Liczba stron: 148
Format: 170 x 260
Sugerowana cena detaliczna: 19,99 zł
ISBN: 977189948860606
Data ukazania się: grudzień 2016

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)

Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com