Łowca Czarownic tom 1

Jeżeli czytaliście Hellboya, to wiecie, przez ile lat czerwonoskóry diabeł bronił ludzkości. Kiedy dołączył do BBPO organizacja była już ustanowiona: miała swoje struktury i procedury. Zło od zawsze próbowało wślizgnąć się do świata ludzi, a oni musieli jakoś się bronić. W Anglii podobnie, jak w Stanach, działy się rzeczy niezwykłe, bo stary kraj miał własne demony, ale też namaszczonego przez samą królową łowcę czarownic. Tytułowy Edward Gray służył koronie pod koniec XIX wieku, a my w końcu możemy poznać jego przygody.

Łowca Czarownic tom 1 okładkaW imponujących rozmiarów albumie czkają na nas aż trzy historie. Pierwsza z nich rozgrywa się w samym centrum Londynu. Ktoś lub coś morduje członków ekspedycji archeologicznej, a ciała, jakie zostawia po sobie, są pozbawione krwi. Żaden człowiek nie dałby rady mordować w tak groteskowy sposób. Sir Edward musi dowiedzieć się, co takiego zostało znalezione w Urrasan i dlaczego mści się na swoich znalazcach. Nie jest to jednak jego jedyne zmartwienie. W mieście coraz prężniej działa Heliopiczne Bractwo Ra, które chętnie położyłoby łapy na paranormalnym przedmiocie.

Dziki Zachód i prastare mokradła

W drugiej opowieści bohater odwiedza Stany Zjednoczone, aby wytropić pewnego człowieka. Trafia do miasteczka, gdzie wydarzyło się coś złego, ale miejscowi nie są zbyt chętni do dzielenia się informacjami. Im dociekliwiej Edward stara się dowiedzieć, o co w tym chodzi, tym w większym niebezpieczeństwie jest. Stare wierzenia Indian mieszają się z bardziej „klasyczną” magią.

Ostatnia część tomu znowu przenosi nas do Anglii, gdzie urzędnik państwowy zginął w dziwnych okolicznościach. Aby zbadać sprawę, która na pierwszy rzut oka nie wygląda na paranormalną, Edward odwiedza małe miasteczko, skupione wokół produkcji Eliksiru Poole’a. Specyfik ten jest podobno panaceum na wszelkie przypadłości i zupełnie odmienił losy ludzi pracujących przy jego produkcji. Bagna w większości osuszono, mieszkańcy mają czyste ulice i pracę – prawdziwa sielanka. Tylko że oczywiście kryje się za tym dużo więcej.

W tomie mamy trzech rysowników. Pierwszy z nich Ben Stenbeck zręcznie operuje tuszem, ukrywając drugi plan w złowieszczym cieniu, co pasuje to idealnie do wąskich uliczek Londynu. John Severin ilustrujący drugą opowieść wypadł najsłabiej. Cieniuje małymi kreskami wypełniającymi kadr, a taki zabieg kojarzy mi się ze starszymi pozycjami i trochę trąci myszką. Ostatni to nie kto inny jak sam Tyler Crook! Jeżeli mieliście w rękach Hrabstwo Harrow to nie muszę nic więcej dodawać, bo wiecie doskonale, że artysta ten nadaje się do malowania potworów i niepojących ludzi.

Łowca Czarownic tom 1 przykładowa strona

Sir Edward Grey – Łowca Czarownic tom 1 to zaskakująco przyjemna lektura. Po prostu czuje się, że to jest ten sam świat, co w komiksach o Hellboyu, tylko osadzony w innym czasie. Są drobne nawiązania do innych komiksów Mignoli, ale w formie smaczków, więc nawet jeśli to będzie wasz pierwszy kontakt z tym uniwersum, to nie przejmujcie się. Polecam zapoznać się z tą pozycją!

Sir Edward Grey – Łowca Czarownic tom 1

Scenarzysta: Mike Mignola, John Arcudi, Scott Allie, Kim Newman, Maura Nalini
Ilustrator: Tyler Crook, John Severin, Patric Reynolds, Ben Stenbeck
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 444
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 179,99 zł

Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)