Życie osobiste Potwora z Bagien układa się zadziwiająco dobrze. Bohater ma przy sobie zakochaną po uszy dziewczynę, która wspiera go w odkrywaniu prawdy o sobie samym i korzystaniu z coraz to dziwniejszych zdolności. Niestety sielanka nie może trwać wiecznie, bo czarne chmury widoczne na horyzoncie zwiastują zagładę całego Multiwersum!
Pierwsza historia nie zapowiadała ogromu zniszczenia, do jakiego miało wkrótce dojść. Ot, jakiś dziwny włóczęga przypałętał się na bagna tytułowego potwora. Szybko można było się zorientować, że nie jest to zwyczajny pijak… Co jednak warte odnotowania, to niezwykły sposób narracji. Od pewnego momentu każda z postaci po kolei opowiada swoją wersję zdarzeń. Z każdą kolejną historią obraz jest coraz pełniejszy i bardziej zrozumiały. Jednocześnie zwięzłość opowieści sprawia, że nie dłużą się one, a także nie są bardzo powtarzalne.
Recenzja tomu pierwszego Sagi o Potworze z Bagien>>>>
Później do historii dołącza Constantine i dopiero zaczyna się rodeo.
Mężczyzna zdaje się wiedzieć o naturze Potwora więcej niż on sam, ale nie ma zamiaru dzielić się sekretami zbyt szybko. Najpierw kieruje bohatera do dziwnych miejsc, które nawiedzają paskudne zjawy czy wampiry. Ratowanie niewinnych osób, walka z mistycznym złem, a wszystko to zaledwie przedsmak zagrożenia czyhającego w ciemności. Jaką rolę odegra Potwór z Bagien podczas Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach? Czy sprosta pokładanym w nim oczekiwaniom, skoro dopiero zaczyna odkrywać swój potencjał?
Tom drugi nie zawodzi pod żadnym względem. Alan Moore mistrzowsko tka opowieść, nie bojąc się szokujących i zwyczajnie smutnych momentów. Do tego warstwa graficzna reprezentująca wszystko, co było niesamowite w rysunkach z lat 80. Olbrzymia szczegółowość, nie zawsze regularne kadry i dużo kolorów. Jestem zachwycona każdą stroną i nachodzi mnie smutna refleksja, że teraz już się tak niestety nie tworzy.
Czytając nowsze przygody Potwora z Bagien, często zastanawiałam się, dlaczego staje on w jednym rzędzie z magicznymi istotami pokroju Zatanny czy Etrigana. W przypadku dzieła Moore’a nie mam najmniejszych wątpliwości, że charakter bohatera i zdolności pasują perfekcyjnie do mistycznego zakątka DC. Do zwalczania potworów najlepszy jest potwór, zwłaszcza taki, którego praktycznie nie da się zabić. Mam także dziwne wrażenie, że protagonista, rozwijając swoje zdolności, coraz mniej przypomina człowieka. Żeby pokonać zło, musi przestać myśleć po ludzku, a to może mieć na niego nieoczekiwany wpływ. Zwłaszcza nurtuje to w kontekście Abby – czy kobieta za jakiś czas nie uzna, że jej ukochany jest bardziej paprotką niż mężczyzną? Liczę, że temat związku tej dwójki będzie mocniej zarysowany w kolejnym albumie, zwłaszcza że kobieta może mieć spore nieprzyjemności z powodu zadawania się z mieszkańcem bagna. Przyjdzie mi jednak poczekać na to aż do grudnia.
Saga o Potworze z Bagien tom 2
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: Stephen E. Bisette, Rick Veith, Stan Woch
Tusz: John Totleben, Ron Randal, Alfredo Alcala, Tom Mandrake
Kolory: Tatiana Wood
Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
Data publikacji: 19 września 2018
Oprawa: twarda
Format: 17,5 x 26.5 cm
Druk: kolor
Papier: kredowy
Liczba stron: 432
Cena: 119, 99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)