Czwarty tom Raz i na zawsze zduplikował Arturów pragnących rządzić Anglią. Dwie opowieści walczą ze sobą, a każdy, kto dostanie się pomiędzy nich, raczej nie ujdzie z tego z życiem. Bridgette ma plan także i na taką okoliczność. Musi po prostu zaprosić do zabawy następną legendę. W kraju owładniętym przez magiczne istoty nie zrobi ona wielkiej różnicy. Dziwniej już przecież nie może być, prawda? Tym razem padło na Robin Hooda!
Kiedy postać ta pojawiła się na ostatniej stronie poprzedniego albumu, to nie poświęciłam jej za wiele myślenia. Ot, następna klasyczna opowieść. Kiedy jednak teraz jej znaczenie jest nam wyjaśnione, to wszystko pięknie do siebie pasuje. Nienawiść do fałszywego władcy i pomoc ubogim, to przecież znaki firmowe wesołka z Sherwood. Oba bardzo przystające do komiksowej sytuacji w Wielkiej Brytanii. Zaskoczyło mnie to wręcz oczywiste nawiązanie – jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć? Skoro opowieść może przynieść wroga, to dlaczego inne nie miałaby dać sojusznika?
Wszystko zbliża się do wielkiego finału!
Koniec roku zaważy na wszystkim. To właśnie wtedy linie fabularne zbiegną się i ostatecznie rozwiążą. Biedna Rose czeka na starcie z olbrzymim rycerzem, który poprzysiągł jej zgubę dokładnie pierwszego stycznia. Wyplątanie się z tej przypowieści wydaje się niemożliwe. A adwersarz co jakiś czas przypomina, że już niedługo będzie miał swój pojedynek. Walka pomiędzy Arturami tylko się zaostrza, kiedy pojawia się trzeci król będący pretendentem do tronu angielskiego. Bridgette ma pomysł jak to wszystko naprawić, ale to ich jedyna szansa. Jeżeli plan działania nie wypali, to kraj będzie zgubiony.
Nie zapominajmy, że cały czas pomiędzy tym wszystkim pałęta się zrozpaczona Mary. Z jej syna za wiele nie zostało – brzydka skorupa potwora, który mimo to wierzy w swoje szlachetne miejsce w historii. Twór godny pożałowania, ale na pewno nie ktoś, kogo można brać na serio. Smutek i gniew kobieta może przekuć w potężną broń. Tak naprawdę nie ma już powodu, aby walczyć ze swoją rodzicielką. Może stać się cennym sojusznikiem, ale nadal pozostanie dziką kartą. Lepiej nie odwracać się do niej plecami!
Raz i na zawsze tom 5 to satysfakcjonujące zakończenie historii. Wszystkie opowieści zgrabnie zgrały się na korzyść bohaterów. Najbardziej podobało mi się łączenie nieoczywistych motywów — przeskakiwanie z jednej znanej historii do innej, której się nie spodziewałam zobaczyć. Żałuję jedynie, że nie było więcej mitologii greckiej, którą znam dużo lepiej i bardzo lubię. Niemniej seria godna uwagi i polecenia. Jest dowodem na to, że nawet z najbardziej wyświechtanych legend można stworzyć coś nowego.
Raz i na zawsze tom 5 – Jałowa ziemia
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Dan Mora
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 160
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 69,90 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)