Świat przedstawiony w komiksie zmienił się raz i na zawsze w trzecim tomie (mam nadzieję, że widzicie, co tu zrobiłam?). Do wiadomości opinii publicznej dotarło, że baśniowe stwory istnieją naprawdę. Zbiorowa wiara w opowieści tylko je wzmocniła i całą Anglię pogrążył chaos. Kreatury wyciągnięte z różnych baśni nie są miłymi stworkami. Co można zrobić w obliczu tak okropnej sytuacji?
Bridgette, Rose i Duncan powinni nie tylko zastanawiać się, jak odkręcić cały ten ambaras, ale dodatkowo mają pod opieką grupę ludzi z domu spokojnej starości. Muszą oni przejść przyspieszony kurs latania, bo nasza waleczna trójka nie może zajmować się tylko nimi. Zwłaszcza że rodzice Rose wymagają ratunku, a miasto, z którego pochodzą, ma w sobie wiele starych i potężnych opowieści. Nareszcie są to legendy inne, niż arturiańskie, bo pochodzą z czasów starożytnych. Szkoda tylko, że ten wątek jest dość krótki. Chętnie zobaczyłabym więcej bytów wyciągniętych z mitów greckich.
Walka królów
Lancelot nie uznał Artura za prawdziwego władcę, a Galahada traktuje jak abominację i trudno się temu dziwić. Mężczyzna nawet nie przypomina już człowieka, a bardziej potwora z najgorszych koszmarów. W związku z tym pojawi się kolejny Artur, Merlin i Galahad, do których ochoczo dołącza Lancelot. Te wersje są bardziej ludzkie, ale również szalone w swoim zachowaniu. Ta sama legenda zostaje podwojona i obie walczą ze sobą, aby ustalić, która jest silniejsza. Przegniły król, którego poznaliśmy na początku tej przygody, nie zdobył mojej sympatii, więc miło patrzy się, jak idzie mu coraz gorzej.
Jakby wątków było mało, to w całym tym chaosie pałęta się Mary. Kobieta ma pełną świadomość, co Merlin zrobił z jej synem i pała żądzą zemsty. Z drugiej jednak strony cały czas nienawidzi własnej matki, więc nie uda się do niej po pomoc. W swojej złości jest samotną, tragiczną postacią, pozbawioną jakiegokolwiek wsparcia. To właśnie czyni z niej niebezpieczną i nieprzewidywalną dziką kartę. Jestem bardzo ciekawa, jak bardzo zdoła namieszać w fabule.
Raz i na zawsze tom 4 to interesująca lektura, ale momentami czułam się zagubiona w walce dwóch Arturów. Nie znam tej mitologii za dobrze, więc imiona rycerzy nic mi nie mówią. Poza tym jednak bawiłam się bardzo dobrze podczas lektury. Stworów jest cała masa, a walka z nimi z użyciem pistoletów, czy granatów jest często skazana na porażkę. To znajomość opowieści pozwala dobrać właściwą broń do przeciwnika. Dzięki temu nawet zwykłe sceny walki są ciekawe, bo dążą do nieoczywistego rozwiązania. Jestem bardzo ciekawa, jak dynamiczne trio bohaterów poradzi sobie z całą sytuacją, więc na pewno sprawdzę kolejny tom.
Raz i na zawsze tom 4 – Monarchie w Wielkiej Brytanii
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Dan Mora
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 160
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 64,90 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)