Ilu superbohaterów może żyć w jednym mieście? Moore w swoim Top 10 udowodnił, że nieskończona ilość. Ale nie mówmy tu o ekstremach, tylko o bardziej klasycznych komiksowych uniwersach. Czytając DC czy Marvela pewnie zauważyliście, ilu herosów kłębi się, kiedy tylko dochodzi do jakiegoś kryzysu, jak wielu przemierza Nowy Jork, czy Gotham. Podobną mnogość znajdziecie w tytułowym Astro City! Zaufajcie mi: będziecie potrzebowali przewodnika, żeby się w tym połapać.
Miasto na swoją długą historię, jeżeli chodzi o aktywność zamaskowanych obrońców bezbronnych cywili. Oczywiście obecność masek działa, niczym magnes na superprzestępców i innych nieciekawych typów. Dzięki temu mieszkańcy Astro City nie mogą narzekać na nudę. Dzisiaj inwazja kosmitów, jutro szalone zjawiska pogodowe, a pojutrze… kto wie? Może zostaniesz porwany przez grupę przestępczą i użyty niczym żywa tarcza podczas napadu? Normalka. To właśnie jest ekscytujące w tym mieście i przyciąga coraz to nowych amatorów niezwykłych wrażeń.
Różne perspektywy
Obszerny album podzielono na luźno połączone opowieści. Poznajemy historie niektórych superbohaterów, ale także zwykłych ludzi, czy nawet przestępców. Pozwala to w pełni pojąć, w jak niezwykłym miejscu się poruszamy. Dla przeciętnego Kowalskiego Samarytanin, zawsze uratuje sytuację, bo jest najpotężniejszym ze wszystkich herosów. W tym samym czasie bohater nie ma czasu na nawet chwilę przyziemnego życia. Nie wyjdzie na lunch z kolegami z pracy, ani nie umówi się na randkę. Na Ziemi zawsze dzieje się coś, co wymaga jego uwagi. Walczy o świat, którego nie może doświadczać.
Nawiązania do DC i Marvela są dość oczywiste, ale jednak znajdywałam przyjemność w odkrywaniu ich. Mamy mściciela, który jest miejską legendą — walczy tylko po zmroku i właśnie zwerbował nastoletniego pomocnika. Bardziej medialna jest Pierwsza Rodzina (First Family) ruszająca na dziwne przygody do innych wymiarów. Samarytanin natomiast ukrywa swoją tajną tożsamość i w ciągu dnia pracuje w gazecie. Brzmi znajomo, prawda?
Za rysunki w tomie odpowiadał Brent Eric Anderson, który miał wcześniej doświadczenie w pracy z komiksem superbohaterskim. Zdecydowanie wie, jak klasyczna opowieść o peleryniarzach powinna wyglądać. Posągowe rysy twarzy najpotężniejszych z nich i dynamiczne sceny walki. Ciemne zaułki biedniejszej dzielnicy kontrastują z dobrze oświetlonymi wysokimi budynkami w centrum. Gotham i Metropolis nigdy nie były sobie bliższe, a wszystko to uświetniają okładki Alexa Rossa.
Przewodnik po Astro City tom 1 to zaskakująco wciągająca lektura. Potrzebowała jednak chwili na rozruch i zainteresowanie światem. Mnogość herosów i skakanie pomiędzy nimi na początku nieco mnie przytłoczyło. Kiedy już kogoś zaczynałam poznawać, to jego opowieść się kończyła. Niemniej im bardziej orientowałam się w dynamice miasta, tym lepiej się bawiłam. Na pewno sięgnę po następny album.
Przewodnik po Astro City tom 1
Scenariusz: Kurt Busiek
Rysunki: Brent Eric Anderson
Okładki i projekty postaci: Alex Ross
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 496
Format: 180 x 275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 249,00 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)