Pierwszy tom Odyseji Hakima bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nic dziwnego, że sięgnęłam po kontynuację! Pod koniec poprzedniego albumu Hakim wraz z żoną i jej rodziną postanowił przeprowadzić się do Stambułu. W większym tureckim mieście powinno być łatwiej o pracę. Pieniądze były młodemu małżeństwu bardzo potrzebne, bo na świat miało przyjść ich pierwsze dziecko. Jak zapewnić byt małemu człowieczkowi, jeżeli samemu ledwo udaje się przetrwać?
Jak w każdym miejscu, tak i w Stambule sytuacja nie była kolorowa. Rodzina w swoim optymizmie nie przewidziała, że życie w większym mieście będzie wiązało się z wyższymi kosztami. Oczywiście główny bohater imał się różnych prac, ale pieniędzy nigdy nie wystarczało na wszystko. Niezmiennie zadziwiała mnie pomysłowość Hakima, który wobec braku perspektyw na zatrudnienie sam wymyślał sobie zajęcia, na których udało się zarobić kilka groszy.
Wobec pogarszającej się sytuacji finansowej rodzina postanowiła poszukać szczęścia we Francji. Udało się tam przedostać żonie Hakima, ale ten musiał pozostać w Turcji z synkiem. Przez biurokrację bohater nie mógł dołączyć do ukochanej. To był jeden z dwóch najstraszniejszych momentów tego komiksu: kobieta w ambasadzie, która jednym zdaniem przekreśliła szansę na poprawę bytu Hakima i jego synka. Przez określone wymagania i jeden ludzki błąd bohater został potraktowany jak oszust chcący wykiwać obce państwo. Do tego nie mógł pracować, bo musiał opiekować się dzieckiem.
Kiedy kończą się pomysły i okazje, to czas na radykalne działania
Przez nawarstwienie problemów Hakim zdecydował się na najbardziej desperacki krok: przeprawę przez Morze Egejskie do Aten. Pewnie wielu z Was pamięta doniesienia medialne o pontonach wypełnionych ludźmi szukającymi lepszej przyszłości. Część z nich była łapana przez straż graniczną, inni niemający tyle szczęścia, ginęli w morskich odmętach. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, jak organizowane były takie przeprawy, ale nie spodziewałam się, że z ludzkiej tragedii niektórzy zrobili dochodowy biznes. Cytując samego głównego bohatera: „biznes rozpaczy”.
W poprzednim albumie główną siłą napędową Hakima była wola przetrwania. W drugim tomie sprawy się komplikują, bo bohater nie dba już tylko o siebie, ale również o rodzinę. Przeprawa na pontonie przez morze jest niebezpieczna, ale o ile trudniejsza z kilkulatkiem przytulonym do piersi? Przerażający jest również szczątkowy plan działania, jaki ma bohater. Wie, że chce się dostać na drugi koniec kontynentu i właściwie tyle. O jego przeżyciu decyduje łut szczęścia, czy jeden dobry człowiek. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, jak trudna jest egzystencja w takich warunkach. Odyseja Hakima tom 2 wycisnął ze mnie kilka łez i chwycił za serce. Z chęcią będę towarzyszyć bohaterowi w jego tułacze w kolejnym albumie. Nie mogę doczekać się szczęśliwego zakończenia tej historii.
Odyseja Hakima tom 2
Ilustracje i scenariusz: Fabien Toulmé
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 256
Format: 165 × 230 mm
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 59,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)