Trzeci tom Nieśmiertelnego Iron Fista był przerywnikiem w opowieści o Dannym Randzie. Skupiał się na poprzednich wychowankach K’un-Lun, a jedynie końcówka sugerowała, co wydarzy się we współczesnej historii. Ostatni album z nawiązką to nadrabia, bo dzieje się w nim absolutnie zbyt wiele. A co konkretnie? Mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę podczas pisania tej recenzji!
Zaledwie jednemu Iron Fistowi udało się dożyć trzydziestych czwartych urodzin, a tak się składa, że Danny akurat świętuje dwie trójki na swoim liczniku. Już wie, że musi się mieć na baczności, szkoda tylko, że nikt mu nie wyjawił, kto stoi za przedwczesnymi zgonami poprzedników mężczyzny. Na Danny’ego poluje ktoś, kto ma spore doświadczenie w uśmierceniu jemu podobnych. Niby jest za tym jakaś prosta historia, ale w większości to tylko pozbawione głębi mordobicie. Zagadka krótkiego życia Iron Fistów, jaką umiejętnie zanęcano nas w poprzednim albumie, niestety nie była warta czekania na rozwiązanie.
Ale co z tym Ósmym Miastem?
Danny razem z innymi Nieśmiertelnymi Broniami zapuścił się i tam! Jego misja to nie tylko zbadanie nowej lokacji, ale również uwolnienie niewinnych dusza zamkniętych w tym okrutnym miejscu. Ósme Miasto zostaje nazwane przez bohatera „piekłem” nie bez powodu. Zarówno protagonistę, jak i jego towarzyszy czeka długa i męcząca walka o wydostanie się z tego miejsca. Wisienką na torcie jest powiązanie Ósmego Miasta ze starymi grzechami K’un-Lun. Dla Danny’ego oznacza to osobiste porachunki i próbę naprostowania dawno zapomnianych grzechów.
Podzielenie tego dość obszernego tomu na dwie dłuższe historie miało sens. Opowieść się rozwija, oczywiście duża dawka sztuk walki jest zachowana i wtedy… bohater wraca do Nowego Jorku, żeby odkryć, co stało się z jego życiem po dłuższej nieobecności. Zostaje dosłownie kilkanaście stron do końca komiksu i w nich upchnięto kolanem zbyt wiele zawirowań. Dziedzictwo Danny’ego przepada, ale za to jego związek z Misty w końcu nabiera rozpędu. Trochę za szybko, ale ta dwójka tak długo tańcowała wokół siebie, że zwyczajnie zasługuje na szczęśliwe zakończenie. I niby wszystko jest już dobrze i mamy satysfakcjonujące domknięcie, ALE NIE. Oczywiście, że nie. Ostatnie cztery (!) kartki przekreślają i to. Wyglądało to trochę tak, jakby scenarzyści mieli pomysł na życie rodzinne Danny’ego, ale wydawnictwo kazało im szybko pozbyć się zaplanowanego zakończenia.
Nieśmiertelny Iron Fist tom 4 zostawił mnie z posmakiem zawodu w ustach. Większość albumu to niezobowiązujące bijatyki, przez które określiłabym ten tom mianem przyjemnego akcyjniaka. Finał zaburza mi tę ocenę. Mam wrażenie, jakby zapomniano wrzucić więcej fabuły pomiędzy walki na śmierć i życie, więc postanowiono to naprawić w ostatnich dwóch zeszytach. Szkoda bardzo, bo Danny miał zadatki na ciekawą (także prywatnie!) postać.
Nieśmiertelny Iron Fist tom 4 – Ucieczka z Ósmego Miasta
Scenariusz: Duane Swierczynski
Rysunki: Travel Foreman
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 228
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 89,00 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)