Szkoła Xaviera jest w rozsypce. Nowi uczniowie tracą wiarę w ideały swojego mentora, a stara gwardia tonie we własnych problemach. X-Men są podzieleni, a przez to słabsi niż normalnie. Emma przeżywa nowoodkryte beznadzieje uczucie, a małżeństwo jej ukochanego wisi na włosku. To perfekcyjny moment na kolejny atak kogoś bardzo potężnego!
Misternie budowany za kulisami plan został w końcu wprawiony w ruch. Na poszczególnych członków X-Men czekały specjalne dobrane do ich umiejętności pułapki. Większość nie powinna ujść z życiem, ale jak to w historiach o mutantach działo się już niejednokrotnie i tym razem o włos uniknęli zagłady. Odrzucenie na bok niesnasek i współpraca – tylko to może ocalić planetę przed katastrofalnym zniszczeniem. Uczniowie i nauczyciele, ramię w ramię będą mierzyć się ze… starym znajomym
Zobacz recenzję poprzedniego tomu New X-Men >>>>
Dawny przeciwnik zaszył się bardzo dobrze w instytucie i położył swoje ręce na kilku młodych, podatnych na wpływy umysłach. Do tego ma wsparcie potężnej telepatki mogącej wywrzeć nacisk na te mniej przekonane jednostki. Nie zdradzę Wam, kim był złoczyńca, bo to najbardziej zaskakujący zwrot akcji w całej serii! Muszę przyznać, że dawno nic mnie tak nie zdziwiło i przyspawało do albumu. Dopiero po dłuższej chwili zaczęłam wracać myślami do poprzednich tomów i cała roszada straciła sporo sensu. Trudno jest mi uwierzyć, że ktoś był w stanie udawać, że ma inne moce, niż faktycznie posiada przez tak długi czas. Niemniej jeśli przymknie się oczy na wcześniejsze wydarzenia, to można przyjemnie popłynąć z fabułą.
Kolejna apokalipsa w odległej przyszłości
Poza klasyczną „walką o wszystko” zobaczymy w albumie jedną z możliwych wersji przyszłości. Oczywiście będzie ona skrajnie pesymistyczna i paskudna, bo kto chciałby czytać o utopii? Pomimo upływu ponad wieku niektórzy mutanci dożyli do zmierzchu swojego istnienia. Beznadziejna walka, jaką podejmą, nie ma nawet cienia szansy na zwycięstwo. W tym wątku dużo bardziej niż stare postaci zainteresowały mnie nowe. Eve odłączona od Fantomexa zyskała wolną wolę, a Sentinel pokochał mutanta porozumiewającego się z maszynami. Grant Morrsion od samego początku tworzył bohaterów o nietuzinkowych zdolnościach, więc każdy kolejny przedstawiony w historii budził mój entuzjazm.
New X-Men tom 4 to satysfakcjonujące domknięcie serii, ale niepozbawione wad. Nie do końca rozumiem, dlaczego dumny i wyniosły złoczyńca, z jakim przyszło się mierzyć herosom, chce sprowadzić na świat katastrofę. Zagłada dotknęłaby nie tylko ludzi pozbawionych genu X, ale także mutantów. Jego szaleństwo można tłumaczyć narkotykiem, który zaczął przyjmować, ale trudno mi uwierzyć, że substancja wpłynęła na niego tak szybko. Nie można jednak odmówić Morrisonowi umiejętnego balansowania pomiędzy intrygami a wartką akcją, co sprawia, że machnęłam ręką na nieścisłości. Po prostu zbyt dobrze bawiłam się podczas czytania!
New X-Men tom 4 – Planeta X
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Marc Silvestri, Phil Jimenez
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 256
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 99,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)