Strażnicy, Miracleman, Saga o Potworze z Bagien, czy Top 10. Wszystkie te tytuły wyszły spod ręki ekscentrycznego anglika o aparycji czarnoksiężnika. Wszystkie stoją na mojej półce, co chyba świadczy dobitnie o tym, że podobnie jak większość świata, szanuję twórczość Alana Moore’a. Z dużą radością przyjęłam więc informacje o następnej jego pozycji, jaka ukazała się na naszym rynku. Jakie mam odczucia po lekturze? Mówiąc delikatnie… mieszane. (UWAGA: RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DOTYCZĄCE FINAŁU HISTORII).
Brutalne morderstwa połączone z usuwaniem części ciała: rąk, palców, głów… Zabójców pozornie nic nie łączy – pochodzą z różnych warstw społecznych, interesują się różnymi rzeczami, prawdopodobnie nigdy nie mieli okazji zamienić ze sobą nawet kilku słów. FBI jest bezsilne: nie mogąc odnaleźć koneksji pomiędzy zabójstwami, nie wiedzą, jak je powstrzymać. Na szczęście mają w swoich szeregach doświadczonych agentów, którzy obcowali z niejednym koszmarem. Jednak nic, z czym wcześniej się mierzyli, nie mogło przygotować ich na spotkanie z Lovecraftowską wersją otaczającego ich świata.
Ta mroczna historia została zilustrowana przez Jacena Burrowsa, czyli twórcę, który regularnie współpracuje z Alanem Moorem. Jego realistyczna kreska pasuje do opowieści grozy zakorzenionej we współczesnym świecie. Jednak bardziej niż rysunki zachwyciły mnie kolory użyte w opowieści. Przygaszone i brudne podkreślają klimat szaroburego miasta, w jakim rozgrywa się akcja. Olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie identyczne kadry z siedzącym bez ruchu mężczyzną – każdy był inaczej pokolorowany, co sugerowało upływ czasu i zmiany w oświetleniu.
Nie jestem fanką kryminałów przechodzących w opowieść o nadnaturalnych zjawiskach, ale w wypadku opowieści Moore’a miałam nadzieję na sensowne połączenie wątków. Rzeczywiście w sposób płynny przechodzą z historii o morderstwach w wizje z innego wymiaru i wszystko dobrze się spina, ale…
Jest jeszcze seks
Czytając komiksy maga z Northampton, często zaskakiwało mnie, w jaki nieoczywisty sposób potrafi on opowiadać o zbliżeniu dwójki bohaterów. Chyba największe wrażenie zrobiło na mnie obcowanie Abby i Potwora z Bagien, którzy przez swoje niedopasowanie fizyczne musieli inaczej osiągnąć bliskość. Tymczasem Neonomicon zaskoczył mnie sceną brutalnego, zbiorowego gwałtu, która jest kulminacją całej opowieści. W tym momencie komiks nie tylko zaszokował, ale został obdarty z całego niepokojącego klimatu. Zostałam sama ze swoim obrzydzeniem. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i zwyczajnie nie chciałam go oglądać.
Trudno jest mi stwierdzić, czy gdybym znała twórczość H.P. Lovecrafta, to odebrałabym ten album inaczej. Nie jestem przekonana, czy wynajdowanie ukrytych nawiązań zrekompensowałoby mi szokujący finał. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego nie tylko przed czytaniem, widząc nazwisko Moore’a na okładce, ale także przez lwią część lektury. Budowane napięcie, atmosfera horroru, cała dziwność otaczająca agentów – wszystko to miało olbrzymi potencjał, który w moim odczuciu został zmarnowany.
Neonomicon
Tytuł oryginalny: Neonomicon
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: Jacen Burrows
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawca: Egmont
Data polskiego wydania: 24.04.2019 r.
Wydawca oryginału: Avatar Press
Data wydania oryginału: 2011 r.
Objętość: 176 stron
Format 175×265 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 69,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)