Miasto Wyrzutów było dla mnie olbrzymim pozytywnym zaskoczeniem. Oba tomy przeczytałam jednym tchem i nie mogłam nadziwić się, że taka historia trafiła w moje ręce przez zupełny przypadek. Była to jednak zamknięta, pełna opowieść, więc zaskoczyło mnie, że ma ciąg dalszy. Nie mogłam przejść obojętnie obok tej pozycji! O czym opowiada Miasto Wyrzutków tom 3? Zapraszam do recenzji.
Jacques nadal zajmuje się tym, co lubi najbardziej, czyli rozmawianiem z przedmiotami (ludzie go zwyczajnie męczą i muszę przyznać, że doskonale to rozumiem). Tym razem dostał zlecenie na odnalezienie pewnego historycznego topora. Jak głosi legenda, to właśnie tym narzędziem kiedyś odrąbano głowę olbrzyma i zakończono terror tego stwora. Zbliża się coroczne święto związane z tymi wydarzeniami i wnuczce bohatera zależy, by odnaleźć tę wyjątkową broń. Kto lepiej wykona to zadanie, niż mężczyzna rozmawiający ze śmieciami?
Podróż w nieznane
Poszukiwania doprowadzają detektywa do podziemnych kanałów. Tam wraz z toporem odnajduje… potomka strasznego olbrzyma. Sam, bo tak nazywa się monstrum, nie wydaje się złym potworem. Stara się, jak najlepiej pomagać dziwnemu kultowi chroniącemu kanały i stare sekrety. Im bardziej Jacques zagłębia się w historię sprzed kilku dekad, tym mniej trzyma się ona kupy. Co tak naprawdę wydarzyło się w pewną paskudną noc? Czemu wszyscy świadkowie tego wydarzenia już dawno nie żyją? Trudno znaleźć, chociażby przedmiot, który mógłby rzucić nieco światła na sytuację! Przed bohaterem długie i trudne śledztwo, podczas którego znowu narazi własne zdrowie i życie.
Tym razem fabuła mniej skupia się na protagoniście, a bardziej na samym śledztwie. Trochę szkoda, bo obserwowanie, jak Jacques ma problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie, było bardzo fajnym elementem we wcześniejszej historii. Niemniej, cała intryga jest bardzo sprawnie napisana i trzyma w napięciu. Sam jest także ciekawą postacią: bojącą się własnej siły i tego, do czego może być zdolny. Olbrzymy są z natury złe, a on nie chce skrzywdzić ludzi, u boku których mieszka. Budzi to dość naturalne pytanie o to, czy faktycznie ktoś może być zły z samego faktu istnienia.
Grobowiec Olbrzyma to po prostu fajna historia. Opowiada o kimś, kto jest wyrzutkiem w mieście pełnym wyrzutków. Intryga, kłamstwa a przede wszystkim dziwny kult trzymają w napięciu do ostatniej strony. Do tego cała opowieść ma ciekawy zwrot akcji podczas wielkiego finału, więc na brak wrażeń nie można narzekać. Jest to zamknięta historia, toteż tym bardziej polecam ją fanom przygód dziwnego mężczyzny rozmawiającego ze śmieciami wszelkiej maści. A wszystko to zilustrowane w unikalny i nieco dziwaczny sposób. Czegoż chcieć więcej od komiksu?
Miasto Wyrzutków tom 3 – Grobowiec Olbrzyma
Autor: Julien Lambert
Tłumaczenie: Jakub Syty
Ilustrator: Julien Lambert
Liczba stron: 86
Format: 230 × 310 mm
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 63,90 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)