Adam Warlock nie pomaga w utrzymaniu świata w jednym kawałku. Nie, żeby pragnął jego unicestwienia, czy był wyjątkowo groźnym przestępcą – nic z tych rzeczy. Kiedyś postanowił pozbyć się dobrego i złego aspektu swojej duszy. Zło zagroziło wszechświatu, gdy powróciło jako złoczyńca. Ale dobro? Czy możliwe, by jasna strona herosa chciała komuś zrobić krzywdę? Niestety odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.
Bogini, bo tak zwie się uosobienie dobrej części duszy Warlocka, pragnie stworzyć raj. Miejsce bez przemocy i konfliktów. Aby dokonać ta heroicznego czynu, będzie potrzebowała pomocy największych superbohaterów, jakich wydał wszechświat. Kapitan Ameryka, Storm, Niewidzialna Kobieta, Thor… Skoro stoją po stronie Bogini, a jej cel zdaje się słuszny, to co jest problemem? Niestety herosi nie poparli projektu wykreowania raju z własnej nieprzymuszonej woli, ale zostali telepatycznie zniewoleni. Dzięki sztucznie wywołanej wierze w Boginię ta rośnie w siłę, a jej wizja raju i wniebowzięcia coraz bardziej przypomina rzeź, niż radosne pląsanie pośród kwiatków w jakimś utopijnym świecie.
Tym razem walka o dobro świata jest podwójnie niebezpieczna i bolesna. Bohaterowie walczą nie tylko z pozornie wszechmocną jednostką, ale tez swoimi przyjaciółmi, rodziną, czy towarzyszami licznych walk. Wpływ Bogini co prawda u niektórych słabnie, ale to wciąż za mało, by przeważyć szalę zwycięstwa na stronę protagonistów. Nie pomaga również to, że część z bohaterów zastanawia się, czy walka w ogóle ma sens. Bogini pragnie tylko dobra, dzięki jej działaniom zakończono kilka konfliktów zbrojnych, a złoczyńcy zaczęli przestrzegać prawa. Czy powinno się przeszkadzać komuś, kto osiągnął tak imponujące rezultaty na polu walki ze złem?
Zupełnie inny rodzaj narracji
Zeszyty Krucjaty Nieskończoności wychodziły pierwotnie w latach 90’ i to widać na pierwszy rzut oka. Nie tylko poprzez skąpe kobiece kostiumy i potężnie zbudowanych superbohaterów, ale sposób, w jaki wypełniono kadry treścią. To nie jest lekka lektura na jeden wieczór, tom rozłożyłam sobie na trzy dni, bo tyle w nim tekstu i wydarzeń. Jednocześnie rozbudowana narracja przypomina nam, co działo się we wcześniejszej części. Jest to powodowane tym, że każdy kolejny zeszyt pochodzi z innej serii komiksowej. Mamy szczęście, że teraz odchodzi się od tego na rzecz wydawania dużych wydarzeń, jako osobne, zamknięte mini serie. Do tego zaskoczyły mnie spokojniejsze, czy humorystyczne fragmenty komiksu. Podczas olbrzymiego galaktycznego zagrożenia bohaterowie zabrali się w jednym miejscu, by dyskutować, jakie kroki podjąć. W międzyczasie jedzą sobie spokojnie kanapki, czy gonią śmierdzącego kolegę po fachu, aby siłą zmusić go do kąpieli.
Siadając do opasłego komiksu, obawiałam się, czy wielki kosmiczny kryzys z lat 90’ nie zanudzi mnie na śmierć. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Fabuła zaskakująco dobrze się zestarzała i z zainteresowaniem śledziłam rozwój wypadków. Te spokojniejsze, zabawniejsze kadry świetnie rozładowywały napięcie i pomagały złapać oddech. Dla fanów tęskniących za czasami, w których Susan Storm nosiła okropny kostium z wyciętą na biuście czwórką, Krucjata Nieskończoności, jest pozycją obowiązkową. Niemniej, co widzę po sobie, nie tylko ci myślący o latach 90’ z nostalgią znajdą w tomie coś dla siebie.
Krucjata Nieskończoności
Scenarzysta: Jim Starlin
Ilustrator: Ron Lim, Tom Raney, Angel Medina, Tom Grindberg
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 492
Wymiary: 17.0×26.0cm
Sugerowana cena: 139,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)