Uwielbiam JSA! Ten zespół w czasach nam współczesnych najczęściej jest zbieraniną weteranów superbohaterszczyzny i zupełnie nowych twarzy. Wydaje się to najlepszym możliwym układem, pozwalającym świeżym herosom nauczyć się fachu od bardziej doświadczonych kolegów. Nie pogardzę jednak wydaniem zespołu z czasów ich pierwszego składu, czyli okolic II Wojny Światowej. JSA Złota Era skusiło mnie od razu, kiedy zobaczyłam ten tytuł na liście zapowiedzi.
Hitler został pokonany, Ameryka triumfuje, a zamaskowani herosi są… mniej potrzebni. W czasach, w których losowo oskarża się obywateli o komunizm, nieznani z prawdziwych personaliów bohaterowie nie są mile widziani. Ale nie dotyczy to wszystkich! Najwspanialszy z nich, który własnoręcznie pozbawił życia Hitlera, dawno przedstawia się własnym nazwiskiem i jest idolem tłumów. Tex Thompson wrócił z Europy w blasku chwały – heros, który walczył z przygniatającymi siłami zła i zwyciężył dla Ameryki! Nic dziwnego, że jego popularność rośnie, a on sam zyskuje coraz większe wpływy polityczne. Został senatorem, ale ma chrapkę na fotel prezydenta i spore szanse zwycięstwa.
A co dzieje się z mniej znanymi pelerynami?
Większość przeszła na zasłużoną emeryturę i chciała skupić się własnym życiu prywatnym. Najczęściej ogranicza się ono do ciężkiej pracy we własnej lub cudzej firmie, bo w biznesie zamaskowanych mścicieli nie tak łatwo utrzymać zdrową relację. Nie ma miejsca na męża, czy dzieci, kiedy w każdej chwili trzeba być gotowym włożyć obcisły kostium i maskę. Szczęśliwi są jednak ci, którzy mogą bez przeszkód oddać się „normalnej” pracy, bo nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Poznajemy Hourmana uzależnionego od swoich mocy, Starmana zniszczonego przez wyrzuty sumienia, czy Manhuntera ze strzaskaną psychiką i mglistymi wspomnieniami tego, co działo się w nazistowskich Niemczech. Zycie prywatne i zawodowe wszystkich herosów jest ze sobą powiązane, a stare przyjaźnie nie umarły z końcem wojny. Szykuje się nowa burza i tylko superbohaterowie dadzą radę ją zażegnać.
W albumie nie brakuje scen walki, czy wspomnień dawnych batalii. Pomimo tych dynamicznych scen w historii króluje nuda. Polityczna walka o władzę i wewnętrzne rozterki bohaterów nużą. Charyzmatycznych jednostek jest zaledwie kilka, ale każdy bohater (nieważne jak mało ciekawy) dostaje swój czas na jakiś monolog. Tom nie jest szczególnie obszerny, ale brnie się przez niego całe wieki. Pomimo tego intryga zdaje się zagęszczać, aby na samym końcu wystrzelić nam w twarz totalną bzdurą. Rozwiązanie nie zachwyca, a rozwiązanie fabularne polegające na przeczytaniu czyjegoś pamiętnika i poznaniu prawdy, śmieszy. Nie mogę uwierzyć, że złoczyńca mógłby być tak głupi, żeby opisywać w dzienniku plan podboju świata. Niestety nie jest to JSA, które chciałabym czytać.
JSA Złota Era
Scenarzysta: James Robinson
Ilustrator: Paul Smith
Tłumacz: Jakub Syty, Marek Starosta
Typ oprawy: twarda z obwolutą
Liczba stron: 200
Wymiary: 18.0×27.5cm
Cena okładkowa: 119,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)