Jessica Jones w ciągu ostatnich dwóch miesięcy z anonimowej superbohaterki stała się rozpoznawalną postacią. Bo czy jest lepszy czas na oglądanie seriali niż sesja? Jednak nie będę was przekonywać do panny Jones, którą znacie z Netflixa (na pewno oglądacie legalnie, właśnie tam), ale do pierwszego tomu komiksowego pierwowzoru, który został wydany w naszym kraju przez Mucha Comics .
Co się dzieje z bohaterami, kiedy postanawiają odwiesić pelerynę na kołek? Storm mogłaby być pogodynką, Ant-Man przeprowadzać dezynsekcje, a Vision reklamować paprykarz szczeciński, Jessica Jones zdecydowała się na karierę detektywa. Pomiędzy prowadzeniem śledztwa w sprawie niewiernego męża a próbą poskładania swojego życia osobistego zostaje uwikłana w aferę mającą zniszczyć nie tylko prezydenta, ale także Kapitana Amerykę. Wydawać by się mogło, że osobie mającej ważne dla bezpieczeństwa narodowego informacje (i będącej eks-bohaterką) łatwo skontaktować się z grupą herosów. Nic bardziej mylnego. Na drodze do siedziby Avengersów staje Jessice bariera nie do pokonania, nemezis każdego akwizytora – domofon. Świetnie ukazuje to odcięcie dużych herosów od przeciętnego człowieka, ich odległość od ludzi, których przysięgli bronić. Kiedy w końcu dochodzi do spotkania Steve’a Rogersa z naszą detektyw, ten nie za bardzo wie jak z nią rozmawiać, jest zakłopotany, a nawet nie pamięta, że kiedyś była w Avengers (#dowódcaRoku). Bohaterowie są ciekawym tłem dla całej akcji: widzimy ich na ekranie telewizora, są tematem rozmów, a adwokatem głównej bohaterki jest sam Matt Murdock, z którego podwójnego życia Jessica nie zdaje sobie sprawy.
Nie mogę nie zwrócić uwagi na rysunki Gaydosa. Brzydkie. Toporne. Idealnie pasujące do mrocznego klimatu historii i dodające tajemniczości głównej bohaterce. Cienie na twarzy, okulary przeciwsłoneczne, włosy – rysowane tak, aby – przynajmniej częściowo – skryć twarz detektyw. Przeszłość protagonistki jest nam odsłaniana po kawałeczku, mimochodem w trakcie śledztwa, a jeszcze daleko do opowiedzenia całej historii. Co się wydarzyło w przeszłości? Dlaczego Jessica ucieka od niej w alkohol i przygodny seks z Lukiem Cagem?
Alias to nie komiks o wesołych trykociarzach, dowcipy rozładowujące napięcie to czarny humor, a nie wesołe żarciki w stylu Iron Mana. Zresztą sami zobaczcie jak komiks wita swoich czytelników (tak, to jest pierwsza strona):
Dlaczego powinniście kupić komiks o kobiecie starającej się wrócić do normalnego życia po zabawie w superbohaterkę? Jeśli to, co przeczytaliście (i zobaczyliście) wyżej nie przekonało was do rzucenia pieniądzem w sklep komiksowy, to mogę dodać tylko, że polecam z całego serca tę pozycję. Jestem zatwardziałą wyznawczynią DC, kocham Batmana i co miesiąc przepuszczam stypendium na zakup kolejnych komiksów z tym bohaterem, a pomimo to postanowiłam napisać recenzję zachęcającą do zapoznania się z bohaterką Marvela. A jeżeli pierwszy tom kupi wasze serce, to mogę zapewnić, że każdy kolejny będzie wciągał coraz mocniej.
Tekst: Małgorzata Chudziak (Blue Bird) Grafiki pochodzą z: "Jessica Jones: Alias - tom 1" Brian Michael Bendis, Michael Gaydos
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com