Inna historia uniwersum DC

Sięgnęłam po komiks w ciemno, widząc na nim wzmiankę o moim ulubionym wydawnictwie. Początkowo zastanawiałam się nawet, czy to aby na pewno powieść graficzna, a nie książka. Może opowieść o scenarzystach DC i innych ludziach, którzy tworzyli legendarne komiksy? Nic bardziej mylnego! Jest to historia znana nam wszystkim, ale opisana z zupełnie innej perspektywy.

Inna historia uniwersum DC okładkaAlbum podzielono na 5 rozdziałów: narratorem pierwszego z nich jest Czarna Błyskawica, drugiego Guardian i Bumblebee, następnych kolejno Katana, Renee Montoya i Anissa Pierce. Opowiadają o wydarzeniach powszechnie znanych: swoich początkach superbohaterskich, dołączania do grup z innymi herosami, a nawet wspominają o kilku Kryzysach. Ich perspektywa nie jest tą, do której się przyzwyczailiśmy, bo wszyscy narratorzy są mniejszością w Stanach. Od herosów z głównego nurtu różni ich kolor skóry, czy orientacja seksualna. Nigdy nie wybili się aż tak mocno w świecie peleryn, chociaż też robili wszystko, co w ich mocy, by pomagać innym.

Rasizm w historii Stanów Zjednoczonych

Ton całego albumu poznajemy już na początku, kiedy poznajemy punkt widzenia Czarnej Błyskawicy. Kiedy on walczył, aby jego uczniowie nie wstępowali do gangów i nie brali narkotyków, to Liga Sprawiedliwości mierzyła się z rozgwiazdą z kosmosu. Widzicie subtelną różnicę między największymi herosami a tym zwykłym nauczycielem? Oczywiście jest ona trochę naciągana, bo postać jest wytworem lat 70′ a Starro zawitał na Ziemię kilka dekad wcześniej. Niemniej postanowiono połączyć linie czasu razem, aby wydobyć na powierzchnię obłudę, z jaką traktowano bohaterów o innych kolorze skóry. Kosmita, jakim był Superman, został przyjęty przez społeczeństwo lepiej, bo był biały, podczas gdy Czarną Błyskawicę oskarżano o terroryzm.

Podobną refleksję miałam czytając o Guardianie i Bumblebee. Zwłaszcza ten pierwszy nigdy nie wybił się do pierwszej ligi, podczas bycia z Nastoletnimi Tytanami. W narracji tej pary wychodziło na jaw, że nie byli traktowani dobrze przez zespół i nikt nawet nie przybył a ich ślub. Jednocześnie kiedy Donna została panną młodą, to wszyscy pognali, aby uczestniczyć w tak radosnym wydarzeniu. Nie sądzę, aby w komiksach sprzed dekad pojawiła się historia, w której wszyscy ignorują zaproszenie ślubne od Bumblebee. Jednak z drugiej strony nie sposób odmówić, że postaci czarnoskóre nie miały odpowiedniej reprezentacji. Dodawano jednego członka do zespołu i na tym poprzestawano w próbach bycia inkluzywnym.

Niezwykłe prowadzenie fabuły

Narracja i warstwa graficzna są nietypowe. Stronę zapełnia jeden do trzech rysunków, a tekst umieszczono na nich — zupełnie zrezygnowano z dymków. Postaci opowiadają swoją historię, a każdą jej część graficznie oddaje jakiś rysunek. Nie jest to rzecz łatwa w lekturze, a przez dłuższe i krótsze ściany tekstu trzeba brnąć. Jest dużo rozważań o zachowaniu Batmana, czy Supermana, o miejscu mniejszości w Stanach i tym jak są postrzegane przez innych herosów.

Inna historia uniwersum DC przykładowa strona

Inna historia uniwersum DC nie jest komiksem dla każdego. Postaci wspominają o wydarzeniach sprzed dekad: akcjach Tytanów, czy Outsiders, w które jednak nie wchodzą bardzo szczegółowo. Zastanawiam  się, czy jeżeli ktoś nie liznął starszych tytułów, to czy będzie w stanie zrozumieć, o czym pobieżnie jest mówione. Dodatkowo autor postanowił spiąć opowieść z prawdziwą historią Stanów Zjednoczonych: Pearl Harbor, wojną w Iraku, czy atakiem 11 września. Czemu? Bo wszystkie te wydarzenia miały wpływ na traktowanie mniejszości. Zdecydowanie nie jest to lekka lektura, ale jeżeli ktoś chciałby spojrzeć na znaną historię świeżymi oczami, to raczej się nie zawiedzie.

Inna historia uniwersum DC

Scenarzysta: John Ridley
Ilustrator: Giuseppe Camuncoli, Andrea Cucchi
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Typ oprawy: twarda z obwolutą
Liczba stron: 256
Wymiary: 18.0×27.5cm
Cena okładkowa: 119,99 zł

Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)