Dawno już nie miałam w rękach komiksu Millara, który stopiłby moje serce. Takiego, przy którym mimowolnie się uśmiecham i chłonę wszystkie pozytywne emocje. To znaczy, nie czytałam czegoś takiego od czasu Starlighta aż do dzisiaj. Huck oficjalnie zajął wysokie miejsce na mojej liście ulubionych komiksów Millara. Dlaczego? Zapraszam do lektury.
Tytułowy bohater mieszka w małym miasteczku, gdzie pracuje na stacji benzynowej. Kieruje się w życiu prostymi zasadami: dla wszystkich jest miły i codziennie spełnia jeden dobry uczynek. A przy okazji ma nadludzką siłę i zdolność odnajdywania zagubionych rzeczy. Całe miasteczko zdaje sobie sprawę z niezwykłości Hucka, ale starają się, by ta wiedza nie wydostała się poza lokalną społeczność. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie, a nowa sąsiadka okazuje się niegodna zaufania. Sprzedaje historię niezwykłego mężczyzny do prasy, a ten zostaje celebrytą.
Oczywiście zaraz zlatują się sępy
Rozpoznawalność pomaga Huckowi w wykonywaniu nowych dobrych uczynków. Ludzie sami się do niego zgłaszają z rozpaczliwymi prośbami o pomoc. Jednak pojawiają się tacy, którzy chcą wykorzystać naiwnego mężczyznę. Gubernator wyprawia wielkie przyjęcie na cześć bohatera, ale tak na prawdę pragnie skorzystać na popularności herosa, by osiągnąć własne polityczne cele. W tym samym czasie osoby mające wiedzę o pochodzeniu Hucka knują intrygę, dzięki której jedno ze światowych mocarstw miałoby mieć za kilkanaście lat całą armię superżołnierzy. Aby to osiągnąć muszą jedynie pochwycić protagonistę.
Sama historia jest niczym jej główny bohater – bardzo prosta. Nawet zwrot akcji nie zaskakuje, a mimo to dobrze się to czyta. Huck jest wyjątkowo uroczą postacią, która troszczy się o wszystkich dookoła. Nawet negatywne wydarzenia w swoim życiu potrafi zmienić w powód do uśmiechu. Jest to osoba, której życzymy wszystkiego, co najlepsze. Widząc, jak ktoś chce go skrzywdzić, czy wykorzystać przerzucałam kolejne strony, czekając w napięciu, aż złoczyńca dostanie nauczkę. Bo to, że w komiksie Millara dobro zawsze zwycięża, jest tak oczywiste, jak tajna tożsamość Batmana.
Warstwa graficzna jest równie piękna co fabularna. Rafael Albuquerque świetnie potrafi oddać dynamiczne sceny walki, czy po prostu nadludzko szybki bieg po dachu pociągu. Widać, że lepiej odnajduje się w gwałtownych scenach niż spokojnej rozmowie. Czasami obserwując twarze, spokojnie konwersujących postaci miałam wrażenie, że są one nienaturalnie wykrzywione. Niemniej nie zakłócało to odbioru komiksu.
Huck to chwytająca za serce i ciepła opowieść o człowieku, który chciał czynić dobro. Nie miał ku temu żadnej zewnętrznej motywacji, po prostu czuł, że tak należy. Śledząc jego losy, nawet nie zauważyłam, z jaką prędkością przerzucam kolejne kartki tomu. Trudno było mi się oderwać od lektury i polecam ją z całego serca.
Huck
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Rafael Albuquerque
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 160
Format: 180×275 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena okładkowa: 65,00 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)