Hitman to jedna z tych wyjątkowo absurdalnych serii, którą czyta mi się wyśmienicie. Scenarzysta wrzuca do fabuły coraz więcej nonsensu, a mimo to całość trzyma się kupy. W czwartym tomie Garth Ennis wpadł na najdziwaczniejsze ze swoich hitmanowych pomysłów. Czym mnie zaskoczył tym razem? Zapraszam do lektury!
Fabuła komiksu rozgrywa się podczas wydarzenia No man’s land, kiedy to Gotham zostało okrzyknięte ziemią niczyją i wszystkie prawa przestały tam obowiązywać. Nietoperza rodzinka musiała dwoić się i troić, aby ocalić tych, którzy postanowili pozostać w mieście. Oczywiście Tommy wraz z kolegami również ma ręce pełne roboty. Grupa morderców nie zostawi na pastwę losu swojej dzielnicy. A ma przed czym ją bronić, bo okolicą zainteresował się klan… wampirów. Liczą na łatwy łup w postaci ludzi niechronionych żadnym prawem. Szkoda, że nie uwzględnili w swoich planach szalonego Irlandczyka z pistoletem w ręku.
Demony przeszłości…
W poprzednim albumie Tommy poznał dramatyczne losy swojej matki. Informacje te położyły się cieniem na relację mężczyzny i Seana, czyli człowieka, który zastępował mu ojca. Bohater bardzo przeżył to, co stało się z jego mamą, a także fakt, że najbliższa osoba ukrywała to przed nim przez całe życie. Ale nie tylko Tommy musi walczyć z konsekwencjami czynów sprzed lat. W końcu poznamy historię najbardziej tajemniczego z morderców – Ringo. Jedno z jego zleceń sprowadzi do Gotham niebezpiecznego psychopatę, który w imieniu swojego pracodawcy ma wyrównać rachunki.
Hitman to o tyle ciekawy tytuł, że mimo całego swojego absurdu i rozrywkowego charakteru skrywa poważniejsze zagadnienia. Przez całą serię przewijają się motywy honoru, czy przyjaźni, a z każdym kolejnym tomem są pogłębiane. Tym razem dostajemy w twarz trudną relacją dwóch mężczyzn – relacją rodzicielską. Oczywiście jest szorstka, po panowie nie potrafią i nie chcą rozmawiać o swoich uczuciach. Ennis nie pisze w tym temacie nic, czego nie widziałam już milion razy, ale robi to dobrze. Nie wpada w pułapkę bycia zbyt patetycznym i poważnym. Czasem mówiąc mniej, można przekazać więcej.
Scenarzysta z każdym kolejnym tomem rozkręca się coraz bardziej. Od dziwnych obcych, czy demonów z piekła przeszliśmy do wampirów i dinozaurów. W tym szaleństwie jest metoda, bo seria nie zestarzała się ani trochę. Hitman tom 4 to kolejny dobry album, który jest mieszanką akcji, humoru, ale także kilku smutnych momentów chwytających za serce. Bawi mnie również to, że kiedy bat-rodzina walczyła o przetrwanie Gotham, to Tommy Monaghan uciekał nago przed lwem albo polował na dinozaury. Historia najmroczniejszego komiksowego miasta, jakiej nie znacie! Polecam i czekam na ostatni album.
Hitman tom 4
Scenarzysta: Garth Ennis
Ilustrator: John McCrea
Tłumacz: Marek Starosta
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 340
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 99,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)