Kiedy Garth Ennis tworzy postać, możemy spodziewać się czegoś zakręconego i dziwacznego. A gdy taki bohater wchodzi w interakcje z samym Batmanem, to musi być zabawna i odjechana historia. No nie może być inaczej! A może jednak?
Tommy Monaghan to płatny morderca. Dla niego zabijanie, to takie samo zajęcie jak każde inne. Jakoś na chleb trzeba zarobić, a skoro posiada się odpowiednio mordercze umiejętności, to czemu z nich nie skorzystać? Niestety jedno ze zleceń nie idzie tak dobrze, jak zazwyczaj i protagonista zostaje zaatakowany przez coś niepochodzącego z Ziemi. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo Tommy zyskuje nadludzkie zdolności. Rentgen w oczach i umiejętność czytania w myślach niewątpliwie przydadzą mu się w zawodzie. Ktoś z tak dużymi możliwościami musi mieć jeszcze jakąś fajną ksywkę i tak właśnie narodził się Hitman – zabójca, którego możesz wynająć, kiedy chcesz się pozbyć jakiegoś metaczłowieka.
Czy Tommy’ego można polubić?
Konstrukcja bohatera jest najmocniejszą częścią całego tomu. Tommy pomimo swojego fachu jest sympatycznym facetem, kierującym się w życiu prostymi zasadami. Nie zabija tych, którzy są niewinni, więc przyjmuje zlecenia jedynie na gangsterów i złoczyńców. Jest oddany swoim przyjaciołom i jeśli ktoś spróbuje zaatakować jego kumpla, to raczej nie pożyje zbyt długo. Jest dużo bardziej interesujący niż jednowymiarowy, nieskazitelny Batman. W przeciwieństwie do Mrocznego Rycerza widzi, ile zyskałoby miasto, gdyby ktoś pozbył się superzłoczyńców.
Fabularnie Hitman tom 1 określiłabym, jako nierówny. Miałam duży problem z przebrnięciem przez jego pierwszą połowę. Protagonista otrzymuje w niej zlecenia, atakują go demony zesłane z samego piekła, a Batman coraz bardziej interesuje się nowym graczem w mieście. Wciągnęła mnie dopiero kolejna historia, w której protagonista mierzy się z innym mordercą. Jego oponent jest zimnokrwistym zabójcą i nie cofnie się przed niczym, aby dopaść swoją ofiarę. Dopiero w obliczu straty, zagrożenia życia najbliższych, osobowość Tommy’ego wychodzi na wierzch. W końcu możemy współczuć bohaterowi, rozumieć go i dopingować jego krwawą zemstę.
Chociaż początek albumu wynudził mnie niemiłosiernie, to jego kontynuacja była bardzo udana i dlatego dam szansę drugiemu tomowi. Kolejna rzecz opowiadająca się za tym, by przeczytać następne przygody Hitmana to rysunki McCrea. Postaci, które wyszły spod jego ręki, są groteskowo wykrzywione, a często po prostu brzydkie. Pasuje to do całej opowieści, bo przecież świat przedstawiony nie jest ładnym miejscem. Po Gotham biegają gangsterzy, a każda uliczka może zostać świadkiem krwawej jatki. Jeśli lubicie ciekawe, nieszablonowe postaci, to powinniście zainteresować się tym komiksem.
Zobacz recenzję trzeciego tomu Hitmana >>>>
Hitman tom 1
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunek: John McCrea
Tłumaczenie: Marek Starosta
Data wydania: 29.04.2020 r.
Liczba stron: 328
Format: 170×260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 99,99 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)