Constantine ma trójkę dzieci stworzonych w dość niekonwencjonalny sposób. W poprzednim albumie dowiedzieliśmy się, jak podłe mogą być latorośle z połową DNA Johna. Znają go i dorównują mu sprytem, podczas gdy on sam ma o nich zaledwie blade pojęcie. Chcą go zranić w jak najbardziej bolesny sposób, a nic nie może równać się z cierpieniem zadanym najbliższym protagonisty. John wie, że to jego wina, że gdyby nie on to życie rodziny i przyjaciół nie byłoby zagrożone. Żyjąc z takim brzemieniem, spróbuje zrobić wszystko, aby naprawić sytuację. Wiadomo jednak, co jest wybrukowane dobrymi chęciami.
Bohater ma dwie najbliższe osoby, które towarzyszą mu niemal od zawsze: przyjaciela Chasa i siostrę Cheryl. Ta dwójka nie pochwala wyczynów mężczyzny, ale nie zostawi go w potrzebie. Nic dziwnego, że piekielne trojaczki wzięły ich sobie za cel. W przypadku Cheryl osiągnęły swoje, bo kobieta została zamordowana przez własnego męża. Koniec życia nie jest jednak przeszkodą, aby nie spróbować jej uratować. Constantine z wrodzoną sobie pewnością siebie i demonem na ramieniu odwiedzi czeluści piekielne, aby ocalić ukochaną siostrę. Trafia jednak na teren osób, które doprowadziły do całej tej sytuacji. Ostateczna runda rodzinnego dramatu rozegra się w diabelnie niebezpiecznym miejscu.
Carey wyciągnął tutaj z szafy starszą opowieść o Johnu i przywrócił postać Nergala. Wzajemna nienawiść tej dwójki jest niemal namacalna, ale mimo to muszą ze sobą współpracować. Potrzebując się, ale nie ma wątpliwości, że w najdogodniejszym momencie wbiliby sobie nawzajem nóż w plecy. To jest właśnie życie Constantine’a: nie boi się on zawierać ryzykownych sojuszy, z których później musi się sprytnie wykpić. Czy tym razem tez mu się uda? Stawką jest życie Cheryl.
Znowu jakiś demon krzywdzi ludzi
Pomiędzy zakończeniem wątku wyprawy do piekła, a kolejna dłuższą historią scenarzysta wplótł dwie krótsze opowieści. Pozwalają one odetchnąć od skomplikowanych intryg, ale są bardzo zajmujące. W jednej grupa magów pragnie gościć Johna na wykwintnej kolacji i zrobić z niego gwiazdę wieczoru. Pomysł co najmniej ryzykowny, jak nie po prostu głupi. W kolejnej John, chcąc zrobić dobry uczynek, wplątuje się w niebezpieczną grę. Ostatni dłuższy fragment tomu to kolejne zmagania z demonem porywającym ludzkie dusze. Bohater pewnie by tego nawet nie zauważył, ale ucierpiała wnuczka Chasa. Przyjacielowi nie odmawia się pomocy.
Hellblazer tom 3 to następny dobry tom i ostatni od Mike’a Careya. Podczas lektury miałam wrażenie, że ten scenarzysta bardzo dobrze rozumie pisaną postać. Johna największym orężem nie jest magia, ale spryt. Nie będzie więził zaklęciami demonów, ale jest w stanie ich oszukać, czy nakłonić do bratobójczej walki. Dlatego mogę polecić tę serię z czystym sumieniem.
Hellblazer tom 3 (Mike Carey)
Scenarzysta: Mike Carey
Ilustrator: Leonardo Manco, Giuseppe Camuncoli, Marcelo Frusin
Tłumacz: Jacek Żuławnik
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 400
Wymiary: 17.0×26.0cm
Cena okładkowa: 179,99 zł
Recenzowała: Małgorzata Chudziak (Blue Bird)