Jeżeli mielibyście wskazać najmniej przydatnego członka Avengers, to którego byście wybrali i dlaczego Hawkeye’a? Mężczyzna z łukiem i strzałami wypada blado na tle herosów obdarzonych nadludzkimi mocami i sam świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Już na pierwszych stronach jego solowej serii padają słowa: „Jestem sierotą wychowanym w cyrku, który walczy przy pomocy kija i sznurka jak w epoce paleolitu”. Czy komiks skupiający się na takim bohaterze może być interesujący? Zapraszam do zapoznania się z recenzją pierwszego tomu Hawkeye’a zatytułowanego Moje życie to walka.
Clint Barton to bardzo zajęty człowiek. Stara się pomóc swoim sąsiadom, potrąconemu psu, a nawet S.H.I.E.L.D. Pomiędzy tym wszystkim udaje mu się wykroić trochę czasu na spotkanie ze znajomymi czy pójście do łóżka z nowo poznaną pięknością. Jednak jego życie prywatne i „zawodowe” splatają się tak mocno, że ciężko orzec gdzie zaczyna się jedno, a kończy drugie. Jakby cała egzystencja bohatera sprowadzała się do przeżywania emocjonujących przygód. Towarzyszy mu w nich Kate Bishop – dziewczyna, która przez pewien czas nosiła łuk i pseudonim Hawkeye’a. Dynamika pomiędzy tą dwójką i ich dowcipne dialogi napędzają fabułę i wywołują uśmiech na twarzy. Tak zgranego duetu już dawno w komiksie nie widziałam.
Za rysunki opowiada David Aja – kilkukrotny laureat nagrody Eisnera. Patrząc na jego pracę, nie sposób dziwić się nominacji do tak prestiżowej nagrody. Olbrzymie wrażenie wywiera kadrowanie zastosowane w komiksie. Zbliżenia na twarze postaci lub tylko ich fragmenty współgrają z opowiadaną historią i oddają emocje targające bohaterami. Przedstawienie w kadrze drobnych elementów jak lecąca strzała czy upadające szable pozwala odnaleźć się w chaosie walki. Czas zdaje się zamierać, zwalniać, kiedy Hawkeye celuje ze swoje łuku i ze skupieniem wypuszcza strzałę.
Najsłabszą częścią tomu jest szósty zeszyt Young Avengers Presents. Pozwala on zrozumieć, dlaczego Kate była kiedyś Hawkeyem i w jakim stroju paradował wtedy Clint. Jednak zachowanie postaci i ich wzajemna relacja całkowicie różnią się od tych zaprezentowanych w zeszytach serii o łuczniku. Na tle wcześniejszej części tomu historia ta wypada blado. Wprowadza także innych członków Young Avengers, bez których spokojnie moglibyśmy się obejść. Nie są oni ani interesujący, ani potrzebni.
Hawkeye to zabawna i lekka opowieść o czarującym bohaterze. Humor znajdujący się w komiksie całkowicie trafił w mój gust. Clint potrafi z siebie żartować nawet pod ostrzałem czy podczas walki z morderczymi ninja. Nie ratuje on świata czy galaktyki, ale pomaga w drobniejszych sprawach. W końcu czy ktoś z łukiem i strzałami nie powinien działać bardziej jak Robin Hood niż Superman? Jeżeli chcecie poczytać zabawny komiks superbohaterski, to sięgnijcie po ten, a na pewno nie pożałujecie.
Tytuł komiksu: Moje życie to walka
Numer tomu: 1
Scenariusz: Matt Fraction
Rysunki: David Aja, Javier Pulido, Alan Davis
Przekład: Marceli Szpak
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 132
Format: 167 x 255
Sugerowana cena detaliczna: 39,99 zł
ISBN: 978-83-281-1948-2
Data ukazania się: marzec 2017
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)
Tekst pierwotnie opublikowany na #niespie.com