Najczarniejsza noc

Jak bardzo lubię Latarnie pisane przez Johnsa? Dość powiedzieć, że mam na półce trzy grube omnibusy zbierające całą tę niesamowitą historię. Wydanie Najczarniejszej Nocy wzbudziło więc mój niemały entuzjazm. Dobrze, że na naszym rynku ukazują się tak fenomenalne pozycje, których akcja rozgrywa się jeszcze przed Nowym DC Comics. Co ciekawe: opowieść o Latarnikach była jedyną, której nie dotknął restart uniwersum. Weszła w całości do nowego kanonu i całe szczęście.

Green Lantern: Najczarniejsza noc okładkaNa wszechświat czeka kolejne olbrzymie zagrożenie. Zupełnie nowy korpus – Czarnych Latarni atakuje kolejne planety. Jest on o tyle niezwykły, że w swoje szeregi przyjmuje zmarłych bohaterów. Ożywieni herosi polują na swych dawnych przyjaciół i towarzyszy, wywołując u nich nieludzkie pokłady cierpienia. Mera musi mierzyć się ze swoim ukochanym mężem, a biedny Atom staje twarzą twarz z byłą żoną. Jak można pokonać kogoś, kto już nie żyje? Jak powstrzymać wszechobecną śmierć?

Wszyscy razem!

Wobec tak olbrzymiego zagrożenia pierwszy raz w historii wszechświata wszystkie Korpusy będą musiały współpracować. Jest to bardzo ciekawy wątek, zwłaszcza jeżeli zna się historie poszczególnych Latarni, a przede wszystkim ich relacje ze Strażnikami. Małe niebieskogłowe ludziki narobiły sobie wrogów, a większość z nich ma rację, nie darząc sympatią opiekunów Zielonych Latarni. Przełamanie na chwilę wzajemnej wrogości i pełna współpraca to coś bardzo niezwykłego.

Bardzo podoba mi się także ukazanie herosów sprzed restartu uniwersum. Uwikłanych w dramatyczną klątwę Hawkmana i Hawkgirl, czy Barry’ego Allena, który kiedyś wiedział jak być inspirującym innych superbohaterem. Przyjemnie powrócić do postaci, które swoje już przeszły i przeżyły, ale nadal starają się pomagać innym. Które nie muszą uczyć się jak być superbohaterem, bo od tak dawna robią w tym biznesie, że sami stali się wzorem dla innych.

Green Lantern: Najczarniejsza noc przykładowa strona

Jedyne co budzi moje obawy, to fakt, że czytelnik zostaje wrzucony w wydarzenie będące punktem kulminacyjnym kilku nitek fabularnych. Nie umiem postawić się na miejscu kogoś, kto śledzi jedynie polskojęzyczne pozycje z DC Comics, więc nie potrafię stwierdzić, czy taka osoba będzie czerpać satysfakcję z lektury. Co prawda tom ma wstęp wyjaśniający pobieżnie wcześniejsze wydarzenia, ale trudno opisać na dwóch stronach kilkanaście (o ile nie kilkadziesiąt) zeszytów. Jeżeli czytaliście tę pozycję, nie znając całości, proszę, dajcie znać w komentarzach, jak się Wam podobała.

Geoff Johns tchnął nowe życie w komiksy o Zielonych Latarniach. Jeżeli pochłonęliście Najczarniejszą Noc i chcecie więcej, to serdecznie polecam zapoznanie się z całym runem. Olbrzymie zagrożenia mające wpływ na cały wszechświat nigdy nie były bardziej interesujące. Mam nadzieję, że Egmont da nam jeszcze coś z Latarniami w roli głównej.

Green Lantern: Najczarniejsza noc

Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Ivan Reis
Przekład: Marek Starosta
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 304
Format: 180 x 275 mm
Sugerowana cena detaliczna: 99,99 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)