Esther, Daisy i Susan kończą pierwszy rok swojego szalonego życia na kampusie. Dużo wydarzyło się do tej pory, ale dziewczyny nie mają czasu na nostalgiczne wspominanie. Nowe wyzwania dorosłego życia spadają na ich głowy i koniecznie trzeba się nad nimi pochylić. Co na bohaterki czeka w Giant Days tom 5?
Od początku albumu na pierwszy plan wysuwają się problemy Daisy z jednym z profesorów. Mężczyzna nieustannie krytykuje dziewczynę, zupełnie zabijając w niej pasję do przedmiotu. Każdy, kto miał ochotę wykrzyczeć wykładowcy w twarz, że jest marnym dydaktykiem świetnie rozumie, jak istotne jest podejście nauczyciela do ucznia. Pamiętam frustrację związaną z prowadzącym, który wchodził mi w słowo i poprawia każde zdanie podczas prezentowania pewnego zagadnienia. Wiedziałam, że jak czegoś nie zrobię, to eksploduję i prawdopodobnie nie zakończę swojej edukacji. Ostatecznie, kiedy szanowny pan profesor przyczepił się do koloru użytego w tekście prezentacji, zrobiłam najsmutniejszą minę, na jaką było mnie stać i nieśmiało skłamałam, że jestem daltonistką. Wykładowca zawstydził się i już więcej nie odezwał nawet słowem. Muszę przyznać, że marzył mi się bardziej spektakularny wybuch, ale takie rzeczy mogą ujść na sucho tylko w komiksach.
Dlaczego przytoczyłam tę opowieść?
Bo chciałam pochwalić się sprytem. A tak naprawdę: bo zaskakuje mnie, jak wiele w Giant Days jest sytuacji odnoszących się do życia młodych ludzi, które pasują do mnie! Chociaż pojawiają się wątki absurdalne i mocno wyolbrzymione, to seria ma w sobie coś bardzo autentycznego. Obawiałam się, że razem z kolejnymi albumami, problemy głównych bohaterek zaczną być sztucznie kreowane, ale na szczęście byłam w błędzie. To już piąty album i zachwyca mnie równie mocno, co pierwszy. Jeżeli kiedykolwiek pojechaliście na Woodstock, skręcaliście meble z Ikei czy przeżyliście bolesne rozstanie, to zrozumiecie radości i bolączki bohaterek. Nie da się ukryć: studenckie czasy potrafią nieźle dać w kość, ale także są jednym z najciekawszych momentów życia. A wszystko to polane absurdalnym humorem i przyprawione pięknymi cartoonowymi rysunkami. Mniam!
Wielokrotnie podkreślałam, że seria o trzech młodych studentkach jest moją ulubioną wychodzącą spod skrzydeł Non Stop Comics. Nic się w tej materii nie zmieniło. Lekka, zabawna rozrywka, z którą można się utożsamić, to to, co uwielbiam otrzymywać od komiksów. Podoba mi się także, że protagonistki to wyraziste, silne postaci kobiece. Przyjaciółki, chociaż tak różne, to zawsze mogą na siebie liczyć! Brakuje mi takich bohaterek i oby pojawiało się ich w przyszłości jak najwięcej. Jeśli jeszcze nie czytaliście, to zdecydowanie powinniście zakupić. Bo Jak nie teraz, to kiedy?
Zobacz recenzję tomu szóstego Giant Days >>>>
Giant Days tom 5: Jak nie teraz, to kiedy?
Scenariusz: John Allison
Rysunki: Max Sarin
Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
Wydawca oryginału: Boom! Studios
ISBN: 978-83-8110-342-8
Format: 170x260mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 112
druk: kolor
Data wydania: 31.10.2018 r.
Cena: 42 zł
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)