Poprzedni tom Giant Days był lekkim spadkiem poziomu tej serii. Szczęśliwie powraca ona na dawne tory, a bohaterki czekają kolejne przygody oparte na tak trywialnych sprawach, jak wynajem mieszkania czy znalezienie dorywczej pracy. Kiedy jednak robi się takie rzeczy po raz pierwszy w życiu i do tego przy asyście najlepszych przyjaciółek, to potrafią stać się nie lada wyzwaniem.
Zanim dziewczyny wpakują się w kolejne kłopoty na uniwersytecie, muszą przekonać Esther, że warto tam wrócić. Zwątpienie w sens studiów jest czymś zupełnie naturalnym, a swobodny stosunek bladej bohaterki do obowiązków nie pomaga w zdobyciu wyższego wykształcenia. Jej alternatywą jest podjęcie pracy albo życie na koszt bogatych rodziców. Żadna z tych opcji nie brzmi źle…
Dorosłe życie jest trudne…
Poza tym wątkiem w tomie poruszony będzie temat randek przy użyciu Tindera, a także znalezienia perfekcyjnego domu do wynajęcia. Musi być blisko uniwersytetu, spełniać minimalne wymagania sanitarne, a także kosztować rozsądną cenę, w sam raz na kieszeń biednych studentek. Wydaje się niemożliwe? Nie dla wytrwałych bohaterek. Ich zmagania z kolejnymi wynajmującymi są nie tylko zabawne, ale także odrywają Susan od ponurych myśli dotyczących jej byłego chłopaka. Podobnie jak bohaterka bardzo chciałabym, aby wrócili do siebie. Niestety cliffhanger na końcu albumu nie zwiastuje szybkiego pogodzenia się pary.
Przyjaźń, imprezy, praca i „dorosłe” problemy całkowicie zapełniły album. Tym razem mniej typowo studenckich kwestii – ocen, czy nieusprawiedliwionych nieobecności, a więcej życiowych kwestii, jak wspomniane wcześniej poszukiwanie mieszkania. Pierwsze kroki w dorosłość potrafią przestraszyć, a także stanowią poważne wyzwanie. Scenarzysta podchodzi do tematu z dużą dozą realizmu, ale także humoru. Wszystko to za sprawą nietuzinkowych postaci, które reprezentują różne podejścia do życia. Co interesujące nie kłócą się ze sobą, ale wzajemnie uzupełniają. Myślę jednak, że wewnętrzny konflikt mógłby stać się bardzo ciekawym testem wytrzymałości ich relacji. Dostarczyłby także nowych, trudnych sytuacji. Może scenarzysta sięgnie jeszcze po ten motyw.
Giant Days ponownie zachwyciło mnie swoją lekkością i autentycznością. Nadal uważam, że jest to najlepsza pozycja, jaką wydaje Non Stop Comics. Udało mi się także przyzwyczaić do rysunków Max Sarin, zapominając trochę o pracach Lissy Traiman. Podoba mi się także, że głównymi bohaterkami są młode, silne dziewczyny. Popełniają błędy, uczą się na nich, a przede wszystkim mogą wzajemnie na siebie liczyć. Komediowy charakter ich zachować i upodobań sprawia, że pozycja nie jest przeznaczona jedynie dla wchodzących w dorosłość osób, ale dla każdego. Jeżeli jeszcze nie czytaliście Giant Days to czas najwyższy to zmienić. Ja już nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Giant Days tom 4: Przepraszam, że cię zawiodłam
Scenariusz: John Allison
Ilustracje: Lissa Treiman
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 112
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788381104678
Data wydania: 20 czerwiec 2018
Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)