Ernest i Rebeka tom 1: Mój kumpel mikrob

Egmont od dłuższego czasu rozpieszcza młodszych czytelników pozycjami skierowanymi do nich. Komiksy dla dzieci mają podwójnie trudne zadanie: muszą zadowolić zarówno rodziców, jak i ich podopiecznych. Często autorzy sięgają po proste i bezpieczne historyjki, wiedząc, że takie bez problemu przejdą pod czujnym okiem cenzorów, jakimi są matki i ojcowie. Tym bardziej zaintrygowała mnie opowieść dla dzieci poruszająca trudny temat rozwodu rodziców.

Ernest i Rebeka tom 1: Mój kumpel mikrob okładkaRebeka to mała dziewczynka uparcie twierdząca, że nie jest malutka. Cały czas łapie jakieś infekcje, przez które nie może chodzić do szkoły czy bawić się z innymi dziećmi. Pewnego razu udaje jej się złapać bardzo niezwykłego mikroba – Ernesta. Jej nowy przyjaciel ma wiele fajnych pomysłów na spędzanie wolnego czasu, a także stara się pomóc Rebece z jej (wcale nie błahymi) problemami. Dziewczynka i jej starsza siostra mocno przeżywają kłótnie, a później separację rodziców. Do tego mama ma nowego kolegę, który zabiera jej czas.

Trochę bałam się, że temat kłótni rodziców zakończy się szczęśliwym pojednaniem i magicznym uzdrowieniem ich relacji. Na razie nic tego nie zapowiada i mam nadzieję, że tak pozostanie. Daje to możliwość pokazania długiego procesu godzenia się z nową rzeczywistością i nadaje historii autentyczności. Podoba mi się, że cały ten wątek nie dominuje w komiksie. Jest oczywiście bardzo ważnym elementem opowieści, ale nie jedynym. Rebeka przeżywa z Ernestem wiele szalonych przygód. Przyjaciel uczy ją jak być mikrobem, broni przed lekarzem podającym paskudne lekarstwa i zawsze ma czas na zabawę.

W komiksach dla młodszego odbiorcy warstwa wizualna jest równie ważna co fabuła.

Sama pamiętam, jak oglądałam czytane mi wcześniej przez mamę komiksy, z uwagą przyglądając się kadrom i przypominając historię, którą opowiadają. W Erneście i Rebece ilustracje są prześliczne – przerzucanie kartek albumu podczas pisania recenzji sprawia mi wiele satysfakcji. Rysownik zgrabnie balansuje pomiędzy realizmem a nadmiernym podkreśleniem stanów emocjonalnych postaci. Wszystko to utrzymane jest w pięknych, jasnych kolorach. Bardzo ciekawym zabiegiem jest rezygnacja z kadrów co kilkanaście stron. Postaci wyeksponowane na białym tle mocniej skupiają na sobie uwagę czytelnika.

Ernest i Rebeka tom 1: Mój kumpel mikrob przykładowa strona

Na zakończenie chciałam zauważyć, że album jest bardzo treściwy. Na planszach zawsze znajduje się około 10 kadrów wypełnionych dialogami. Nie jest to lektura na jeden wieczór, co także jest atutem tomu. Komiks porusza trudne tematy w bardzo taktowny i delikatny sposób. Podczas historii stosunek bohaterki do otaczającego świata zaczyna się zmieniać. Obawa przed separacją rodziców, złość, kiedy do niej dochodzi i niezdarne próby pogodzenia mamy i taty zmieniają się w powolną akceptację. Jestem bardzo ciekawa, jak autorzy pociągną ten wątek w kolejnym albumie.

Ernest i Rebeka tom 1: Mój kumpel mikrob

Scenariusz: Guillaume Bianco
Rysunki: Antonello Dalena
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328134669
Data wydania: 01.10.2018 r.
Druk: kolor
Papier: kreda
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16.7×25.5 cm
Stron: 144
Cena: 39,99 zł

Recenzowała: M. Chudziak (Blue Bird)

Recenzja pierwotnie opublikowana na portalu: